Władysław Kosiniak-Kamysz

i

Autor: Jan Bielecki

Władysław Kosiniak-Kamysz w WIĘC JAK: PSL nie jest partią schyłkową

2016-11-23 6:00

W rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowski przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz: - Idziemy swoją drogą. PSL jest niezależne od totalnej władzy i totalnej opozycji. Jeśli jest wspólny mianownik, rozmawiamy zarówno z władzą, jak i resztą opozycji. Nie można jednak mówić o jakimś trwałym naszym sojuszu z jednym czy z drugim obozem.

"Super Express": - Gratuluję, że znów wybrano pana na funkcję prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kto był kontrkandydatem?

Władysław Kosiniak-Kamysz: - Dziękuję. Kontrkandydatem był Stanisław Rakoczy, prezes struktur na Opolszczyźnie, były poseł, wiceminister, a dziś wicemarszałek województwa opolskiego.

- A co z Piechocińskim? Widzę go ciągle na Twitterze, gdzie podaje dużo danych z GUS.

- Jest też aktywny w Izbie Polsko-Azjatyckiej, zajął się promocją gospodarczą w bezpośredniej formie.

- A zobaczymy go jeszcze w PSL?

- Jest nadal członkiem stronnictwa, był na kongresie. Na kongresie byli też inni byli prezesi - Roman Malinowski i Kazimierz Olesiak, czyli prezesi przełomu lat 1989 i 1990. To pokazuje, że PSL jest wielopokoleniową rodziną.

– Kongres pokazał też, że PSL stawia na młodość. Pan ma 35 lat. Dlaczego nagle ludowcy stawiają na nowe pokolenie, skoro przez lata była postrzegana jako korporacja?

– Dobrze, że stawia się na młodych ludzi. Pani profesor Jadwiga Staniszkis mówiła niedawno, że oczekuje od polskiej polityki zmiany pokoleniowej. No to pierwsi, którzy na ten apel odpowiedzieli, są właśnie ludowcy.

– I to pan?

– Nie tylko ja. To także najmłodszy szef regionalny Adam Gancarz na Dolnym Śląsku, to są marszałkowie Adam Jarubas w świętokrzyskim czy Dariusz Klimczak w łódzkim, wreszcie europoseł Krzysztof Hetman. Są też młodzi posłowie, jak Urszula Pasławska, Krzysztof Paszyk, Krystian Jarubas. Nie brakuje u nas młodych ludzi. I to nas różni od innych partii, które tej zmiany pokoleniowej nie dokonały. Ona jeszcze nie przynosi efektów takich, jakbyśmy oczekiwali, ale myślę, że wyprzedziliśmy trochę zmiany, które w polskiej polityce muszą nastąpić.

– Właśnie miałem powiedzieć, że powodów do zadowolenia to pan za bardzo nie ma. Bo jak patrzę na te sondaże, to albo jesteście poniżej progu wyborczego, albo notujecie 5-6 proc. To wszystko?

– Spokojnie, po trudnych wyborach, gdzie dostaliśmy żółtą kartkę...

– Macie szesnastu posłów.

– I jesteśmy w Sejmie. Są partie, które miały dwustu posłów, jak SLD, i w Sejmie ich nie ma. Nie istnieją już wielkie niegdyś formacje, jak AWS czy Unia Wolności, i ta ich przewaga jakoś stopniała. Jesteśmy jedyną formacją, która nie zmieniła nazwy przez 27 lat. Nie chowamy się pod nowe szyldy i nazwy. Idziemy z tym samym, choć też z nowoczesnym przekazem. Myślę, że ten sobotni kongres PSL pokazał wielką jedność Stronnictwa, wielką energię. Pokazał też, gdzie jest naprawdę Polska. W samorządach, małych ojczyznach, Polsce lokalnej naprawdę jesteśmy bardzo silni.

- A jaką strategię dla starej partii ma młody prezes? Bo PSL kojarzy się z siedzącymi za stołem wąsatymi działaczami.

- W PSL jest różnorodność i miejsce dla każdego. Także dla tych z wąsami.

- Bo wąsy to przecież nic złego.

- Właśnie. To jest też pewien symbol, odwołanie do postaci Wincentego Witosa. Naprawdę z naszej historii możemy być dumni.

- A jaki jest pomysł na partię?

- Przede wszystkim przedstawiliśmy jako jedyni całościowy program, który jest prawdziwą alternatywą.

- Ale wy jesteście prawica, lewica, środek? Jakie macie poglądy?

- Jesteśmy partią ludową. Jak popatrzymy na historie różnych formacji ludowych w Europie, to zawsze plasują się one w centrum. Czerpiemy z nauki społecznej Kościoła, mamy korzenie chrześcijańskie.

– Czyli dla antyklerykałów nie ma u was miejsca?

– Nie, nie znajdzie pan zwolenników zdejmowania krzyża.

– A jakbym był ateistą, mógłbym się do was zapisać?

– Oczywiście.

– Czyli ateiści mogą być, ale antyklerykałowie nie?

– Jest wolność wyznania, w przeszłości do Stronnictwa należało bardzo wielu ewangelików.

– Dlaczego mówi pan „należało”? Chyba nie wyrzucił ich pan?

– Nie, kiedyś było ich więcej. Pomagali między innymi Wincentemu Witosowi. Mówię o okresie, gdy Wincenty Witos uciekał do Czechosłowacji przed Polską sanacyjną, która zamknęła go do więzienia, odebrała Order Orła Białego. Ale dziś też są ewangelicy.

– Czyli światopoglądowo, ideologicznie już wiemy – nauka Kościoła.

– Nauka Kościoła jest bardzo ważna.

- Tak jak Prawo i Sprawiedliwość?

- No trochę inaczej ją stosujemy.

- To znaczy?

- Myślę, że nie ma u nas takiej agresji i chęci do zawłaszczania czyjejś tożsamości i tradycji. A w PiS to się pojawia. I to nie jest związane z etyką chrześcijańską.

- A konkretnie co pan ma na myśli?

- Choćby działanie w stosunku do nas, zgromadzenie PiS i udawanie na nim, że się jest zwolennikiem Witosa, nie przystoi poważnej partii.

- Ale pan wie, że zamysł był taki, żeby was połknąć?

- Zamysł był taki, żeby nas osłabić, a nas wzmocnili przed kongresem. Gdyby pan widział tę salę 1600 osób z wielkim entuzjazmem, z nadzieją patrzących w przyszłość. To nie była sala, która byłaby przypisana do partii schyłkowej, ale mającej przed sobą przyszłość. I z tego się bardzo cieszę.

- A jacy jesteście gospodarczo?

- Na pewno opieramy się na ekonomii społecznej. Dość dominacji korporacji nad państwami narodowymi. Godność człowieka jest na pierwszym miejscu.

- Czyli tak samo jak PiS?

- Tylko czy oni to naprawdę realizują? Podpisanie umowy CETA jest wspieraniem wielkich korporacji, a nie państw narodowych.

- Wy byście nie podpisali?

- Nie, po tych negocjacjach, w tym kształcie nie zgodzilibyśmy się na ratyfikację umowy CETA.

- I umowy ze Stanami Zjednoczonymi też nie?

- Na pewno nie, TTIP nie wchodzi w grę. Ale moim zdaniem jej podpisanie zostanie zawieszone przez wybór Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych i zamieszanie w Unii Europejskiej. Pytanie, czy CETA nie jest boczną furtką dla dotarcia na rynek amerykański. Ale to pewnie dłuższa dyskusja.

- Boicie się, że CETA osłabi polskich rolników?

- Osłabi polskich konsumentów. Bo może przypłynąć żywność genetycznie modyfikowana - jeżeli tam jest łosoś genetycznie modyfikowany czy genetycznie modyfikowane jabłka.

- A wie pan, że nie ma dowodów, że taka żywność jest szkodliwa dla zdrowia?

- Dzisiaj nie ma dowodów, a może za chwilę będą. Nauka, szczególnie w obszarze medycyny - a trochę tu mogę powiedzieć - jako lekarz, rozwija się w nieprawdopodobnym tempie. Czy jakość życia z żywnością przemysłową, śmieciową jest lepsza? Nie sądzę. Są dane pokazujące, że dzieci kanadyjskie, które się teraz rodzą, będą żyły krócej niż ich rodzice. To pierwsze takie pokolenie. Otyłość i nadwaga wśród dzieci i młodzieży w Kanadzie wynosi 33 proc. To jest bardzo dużo i to jest bardzo niebezpieczne. Nie mówmy więc, że coś jest zdrowe, bo zdrowe nie jest. Zdrowa jest polska dobra żywność, wytwarzana tradycyjnie. Takiego tradycyjnego produktu po prostu trzeba bronić.

– To ja się tutaj z panem zgadzam.

– Dziękuję bardzo, może pan zmierzać w kierunku wyboru PSL. W naszym programie bardzo mocno stawiamy na zdrowe jedzenie, czyste powietrze i zieloną energię. Problemy z jakością powietrza są ogromne. Na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast UE aż 33 są w Polsce. I nie chodzi tu tylko o wielkie metropolie, jak Kraków. To jest też Żywiec, Zakopane, Opoczno, więc naprawdę trzeba wykonać ogromną pracę.

- Jaki macie pomysł na gospodarkę?

- Przede wszystkim wspieranie małych rodzinnych firm, bo to one są najważniejsze. I tutaj widzimy, że pan wicepremier Morawiecki już korzysta z naszego pomysłu, czyli pół roku bez ZUS, zwiększenie dofinansowanie na rozpoczęcie działalności gospodarczej, dziś jest to 20 tys. zł, powinno być 50, nisko oprocentowane kredyty. Gdy byłem ministrem pracy, wprowadzałem taki program - "Wsparcie w starcie". To były nisko oprocentowane pożyczki dla młodych przedsiębiorców, często jeszcze studentów ostatniego roku, którzy chcieli rozpocząć działalność gospodarczą. Ja bym wspierał dalej ten projekt, szczególnie na obszarach wiejskich. 250 tys. zł nisko oprocentowanej pożyczki to już umożliwia dobrej firmy.

- Chcecie podwyższać podatki?

- To nie my. Podatki powinny być zależne od tego, jak duża jest rodzina. I im większa rodzina, tym wyższe podatki. To innowacyjny pomysł.

- Zamiast 500 plus?

- Nie, jako uzupełnienie. Ja popieram 500 plus, uważam, że powinno być ono zmodyfikowane przez dodanie zasady "złotówka za złotówkę", żeby próg dochodowy nie był taką gilotyną.

- Co to znaczy?

- Dziś próg dochodowy na pierwsze dziecko wynosi 800 zł. Jak samotna matka przekroczy ten próg o złotówkę, nie dostanie 500 zł i ona najbardziej na tym cierpi. Rodziny z jednym dzieckiem, szczególnie samotne matki i samotni ojcowie, najbardziej cierpią w tym systemie.

– To niesprawiedliwe?

– I to jest niesprawiedliwe. Wolałbym założyć górny poziom, do którego wypłacane jest 500 zł. Ci najbogatsi nie muszą tego dostawać. A żeby dostawali ci, którzy pracują np. na wynagrodzenie minimalne i mają jedno dziecko. To są czasem ludzie określeni mianem biednych pracujących, płacą uczciwie podatki, a nie mają szans na 500+. A zasadę złotówka za złotówkę wprowadziliśmy w innych świadczeniach rodzinnych, na które wydaje się notabene 10 mld zł, o których zapominamy. Matka przekroczy próg 800 zł o złotówkę? To nie dostanie świadczenia 500 zł, ale 499 zł. Przekroczy o 10 zł, dostanie 490 zł. Myślę, że to ciekawe rozwiązanie, które zachęca też do aktywności zawodowej.

- Podobają się panu pomysły ministra Morawieckiego?

- "Konstytucja biznesu"? Piękna nazwa, ale boję się, że preambułę do niej napisał prezes Kaczyński, mówiąc, że niski wzrost gospodarczy to wina przedsiębiorców, którzy nie chcą inwestować.

- Jak się panu ta wypowiedź podobała?

- Jest nieprawdziwa. Polscy przedsiębiorcy inwestują. Podczas kongresu podszedł do mnie właściciel piekarni, który zapewniał, że robi wszystko, żeby jego firma się rozwijała.

- Mówił to panu w związku z wypowiedzią Kaczyńskiego?

- Podszedł, ponieważ poczuł się urażony tą wypowiedzią i niesprawiedliwie oskarżony o działanie na szkodę państwa. A przecież niezależnie od poglądów politycznych przedsiębiorca chce rozwijać swoją firmę i chce zarabiać.

- PiS szuka winnych malejącego PKB?

- Myślę, że są zaskoczeni tymi wskaźnikami. Premier Morawiecki roztaczał zupełnie inną wizję gospodarczą. Teraz szuka się winnych wśród przedsiębiorców i samorządowców. Jedni i drudzy są niesłusznie oskarżani. Nie można swojej nieudolności zrzucać na innych.

– Już po roku zarzuca pan PiS, że to nieudacznicy?

– Pod względem wydawania unijnych środków są w wielu miejscach nieudolni. Wymiana kadry urzędniczej sprawiła, że w wielu instytucjach nie ma podejmowanych decyzji.

– Wiem, czemu pan tak mówi! Wycięli was?

– Nie o to chodzi. Wycięli pracowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, którzy byli tam od początku jej funkcjonowania. A mogli skorzystać z ich wiedzy i doświadczenia. Szkoda, że tego nie chcą robić. Witos mawiał, że trzeba służyć państwu niezależnie od tego, kto rządzi. I tak działali samorządowcy z PSL.

- A likwidacja gimnazjów to dobry pomysł?

- Boję się, że to tylko wprowadzenie zamętu. Zamiana tabliczki nie przekłada się na lepszą jakość nauczania. Nie byliśmy entuzjastami wprowadzania gimnazjów.

- ZNP też nie był.

- A kto był za? AWS, którego spadkobiercą są dzisiejsi przywódcy PiS.

- Może uznali, że eksperyment się nie udał?

- Wynika pokazują co innego. W międzynarodowych badania PISA awansowaliśmy z 14.-15. miejsca na 4. Widać, że to się sprawdziło. My mamy inną propozycję. Zostawmy 6-letnią podstawówkę i 3-letnie gimnazjum, ale wydłużmy o rok liceum. To byłaby ewolucja, a nie rewolucja.

– Dlaczego nie jesteście już z KOD?

– Idziemy swoją drogą. PSL jest niezależne od totalnej władzy i totalnej opozycji. Jeśli jest wspólny mianownik, rozmawiamy zarówno z władzą, jak i resztą opozycji. Nie można jednak mówić o jakimś trwałym naszym sojuszu z jednym czy z drugim obozem.

– Chce pan zniesienia embarga na handel z Rosją. Nie boi się pan łatki zdrajcy?

– Sankcje nic nie dały. Krym jest dalej we władaniu Rosji. W Donbasie nie ma spokoju. Czy Ukraina się zmieniła? Nie.

– Ale Rosja biednieje. Rubel spada.

– Nic się jednak nie zmieniło, a nasi rolnicy i przedsiębiorcy tracą. Nie jest to zresztą głos odosobniony w Europie. Parlament francuski podejmuje uchwałę o zniesieniu embarga. Kandydat na prezydenta Francji mówi o tym wyraźnie. Tak samo prezydent Czech czy premier Węgier.

Zobacz: Przyjaciel Tuska ma kłopoty. W tle luksusowe mieszkanie