Zwierzenia Małgorzaty Tusk nie przyniosą gwałtownego wzrostu poparcia dla premiera

2013-11-28 3:00

Małgorzata Tusk w różnych wywiadach przedstawia swojego męża, premiera Tuska w dobrym świetle. Zdaniem Wiesława Gałązki nie pomoże to jednak szefowi rządu w odzyskaniu zaufania Polaków.

"Super Express": - Małgorzata Tusk wychodzi z cienia, pisze książkę, rozpoczyna medialną ofensywę, w której opowiada o ludzkiej twarzy swojego męża. To potrzeba serca, żeby ze światem podzielić się swoim życiem, czy doskonale zaplanowana akcja wizerunkowa, na której ma zyskać premier?

Wiesław Gałązka: - Myślę, że jedno i drugie. Sukces książki pani Wałęsowej zapoczątkował pewną modę wśród żon polityków. Każda z tych pań ma swoje doświadczenia, którymi chce się podzielić. Nie dziwię się więc, że coś takiego ma miejsce i zupełnie mnie nie dziwi, że każda publikacja i każda rozmowa będzie wykorzystywana do kampanii wizerunkowej.

- Słuchając pani Tusk i jej opowieści o tym, że mąż płacze nie tylko, kiedy wygrywa polska reprezentacja, lecz także oglądając "Króla lwa", nie mogłem pozbyć się wrażenia, że chce, aby Polacy nieco cieplej spojrzeli na jej chłodnego małżonka.

- Akurat "Król lew" to taki film, na którym można uronić łzę. Chciałbym też, żeby pani Małgorzata Tusk sprecyzowała, w którym momencie pan premier popłakuje. W tym filmie faktycznie jest wiele momentów charakterystycznych dla polityki i w zależności od tego, który wzrusza, można wiele powiedzieć o osobie. To na pewno ciepłe słowa, które do siebie mówimy i politycy na pewno są szczęśliwi, kiedy w ten sposób mówi o nich ktoś inny niż oni sami.

- Premierowi się to przyda?

- To na pewno dobry moment dla niego, bo walą się PO sondaże, spada zaufanie społeczne do rządu i premiera, więc zawsze ta ludzka twarz Donalda Tuska dzięki żonie będzie trochę bardziej wyraźna.

- Myśli pan, że okaże się to skuteczny chwyt, który wpłynie na wizerunek szefa rządu i odbuduje nadwątlone zaufanie do niego?

- Moim zdaniem to na razie epizod. Na pewno nie przyniesie gwałtownego wzrostu poparcia. Pamiętajmy jednak, że żona dla polityka jest niezwykle istotna. Tzw. pierwsze damy zawsze miały ogromne znaczenie dla wizerunku politycznego ich mężów. Proszę spojrzeć na Carlę Bruni, żonę Sarkozy'ego, czy Michelle Obamę, małżonkę prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zauważmy, że nieposiadanie żony nieco dewaluuje wartość mężczyzny.

- Dlatego trzeba ją wyciągnąć na światło dzienne? Bo jeśli miałbym sobie przypomnieć udział pani Małgorzaty w życiu publicznym, to było tego niewiele - ślub kościelny przed jednymi z wyborów parlamentarnych, no i teraz ta książka...

- Myślę, że pani Tusk znudziło się po prostu życie w cieniu. To, że w nim pozostawała, wcale nie oznacza, że musi tak pozostać. Chciałaby zapewne robić coś więcej. Tak jak żony prezydentów Kwaśniewskiego czy Komorowskiego.

Rozmawiał Tomasz Walczak