Do Szpitala Czerniakowskiego przy ul. Stępińskiej trafiły dwie osoby. 30-letnia Włoszka z obrażeniami kręgosłupa oraz mniej ranna 24-latka. - To był koszmar! Wszyscy się poprzewracali, niektórzy powypadali z siedzeń. Tramwaj bardzo mocno przechylił się w lewą stronę, całe szczęście, że były dwa wagony, mniejszy na pewno runąłby na ulicę - opowiadała na izbie przyjęć pani Paulina, która jechała pechowym tramwajem na Bródno. Mocno potłuczona kobieta doznała szoku i została przywieziona na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
Po kraksie stworzył się potężny korek tramwajowy i występowały spore utrudnienia w ruchu, bo zablokowany był przejazd z al. Szucha w kierunku ul. Waryńskiego. Na miejscu bardzo szybko zjawiły się wszystkie służby. Przez kilkadziesiąt minut w obie strony nie kursowały linie numer 4, 10, 14, 18 i 35. Zdenerwowani pasażerowie musieli się przesiąść do autobusów. Po godzinie 9 Zarząd Transportu Miejskiego skierował je na objazdy i dodatkowo uruchomił zastępczą linię "Z". - Motorniczy i kierowca ciężarówki byli trzeźwi - relacjonowała Edyta Adamus z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji i dodaje, że policjanci ustalili, kto jest odpowiedzialny za poranny ambaras. - Kierowca ciężarówki nie zastosował się do znaku, który nakazywał mu jazdę prosto, zaczął skręcać i wjechał na tory tuż przed tramwaj. Wówczas doszło do zderzenia - podała policja. Utrudnienia dla pasażerów i kierowców zakończyły się dopiero przed godziną 10.