Nowy Dwór Mazowiecki: Wściekły Roland i horda jego psów terroryzuje nam wieś

2015-11-06 3:00

Mieszkańcy kilku wsi pod Nowym Dworem Mazowieckim zostali sterroryzowani przez szaleńca. Mężczyzna ich wyzywał, groził śmiercią i szczuł gromadą amstafów. Ludzie od wielu miesięcy nie mogli się doprosić policji, by zrobiła porządek z szaleńcem. Aż ostatnio Roland chwycił za maczetę i poderżnął gardło jednemu z mieszkańców.

- Tragedia od dawna wisiała w powietrzu - mówią rozgoryczeni mieszkańcy wsi Leoncin, Teofile i Gać pod Nowym Dworem Mazowieckim. Prawie rok temu sprowadził się do nich 31-letni Roland K. Już po kilku dniach dał się we znaki sąsiadom. - Zaczął od urządzania imprez. Później nie było dnia, kiedy nie groziłby nam śmiercią i nie wyzywał. Wszyscy zaczęli się go bać - tłumaczy Mateusz Niechciał, jeden z sąsiadów szaleńca. Kiedy mieszkańcy myśleli, że nic ich nie zaskoczy, Roland wpadł na pomysł, żeby założyć hodowlę amstafów. - On je beztrosko puszczał poza dom. Psy chodziły po wsi. Co chwila warczały na nas i się rzucały. Kilka osób zostało pogryzionych - opowiada Niechciał. Mieszkańcy chcieli przerwać gehennę. Sprawę hodowli zgłosili do urzędu gminy i powiatowego weterynarza. - Urzędnicy bagatelizowali sprawę - żalą się mieszkańcy. Weterynarz stwierdził, że psy są bardzo przyjazne i nie "należą do rasy agresywnej". Z kolei policja odpiera zarzut braku zainteresowania szaleńcem. - Funkcjonariusze reagowali na każde wezwanie ze strony mieszkańców. Tylko w tym roku podejmowali osiem interwencji wobec właściciela psów. Dotyczyły one głównie zachowania ostrożności przy trzymaniu psów. Sąd po rozpoznaniu sprawy wymierzył obwinionemu łączną karę grzywny w wysokości 2000 zł - tłumaczy mł. asp. Szymon Koźniewski z policji w Nowym Dworze Mazowieckim. Łagodne traktowanie szaleńca doprowadziło do tragedii. W ostatnich dniach października Roland K., po tym jak wypił alkohol, chwycił za maczetę i poderżnął gardło jednemu z sąsiadów. Najpierw kazał mu klęknąć, później zadarł mu głowę i ciachnął maczetą po gardle. Na szczęście cios był płytki i mężczyzna przeżył. Roland K. został tymczasowo aresztowany, a psy przewiezione do schroniska. - Mamy nadzieję, że ten szaleniec trafi do więzienia na wiele lat. Najlepiej, żeby stąd się wyprowadził - mówią mieszkańcy.

Zobacz: Warszawa:Ta para okradła staruszkę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki