Szansa na powrót Moniki do domu jest coraz mniejsza. - Jestem przygotowany na najgorsze - mówi narzeczony dziewczyny Albert Herzyk (35 l.). Jego ukochana zniknęła w piątek 9 stycznia spod hotelu Marriott, gdzie umówiła się z koleżanką. Choć przez trzy ostatnie miesiące rodzina i przyjaciele wierzyli, że 28-letnia tancerka z Piaseczna znajdzie się cała i zdrowa, tuż przed świętami zaczęli tracić resztki nadziei. Prokuratura zleciła wtedy porównanie materiału DNA Moniki z ludzkimi szczątkami znalezionymi pod koniec marca na prywatnej działce przy ul. Kępa Tarchomińska 28.
- Przez dwa dni kilkudziesięciu policjantów przeczesywało niemal każdy centymetr w okolicy. Znaleźliśmy wiele kości nóg, rąk, kręgosłupa oraz czaszki, większość była w kawałkach. To dlatego, że ofiara została zakopana w bardzo płytkim grobie i wyczuły ją psy albo lisy, które rozwlekły ciało po całej łące. Znaleźliśmy także resztki ubrania i kolorowe tipsy - mówi "Super Expressowi" jeden z funkcjonariuszy, którzy przeszukiwali teren.
Charakterystyczne dla Moniki sztuczne paznokcie nasunęły podejrzenia, że to ciało zaginionej. Jednak pewność śledczy będą mieli dopiero, gdy z Zakładu Medycyny Sądowej przyjdą wyniki badań DNA. Lekarze mają także ustalić, kiedy i w jakich okolicznościach zmarła kobieta zakopana na Białołęce.
- Każda osoba, która może pomóc w ustaleniu okoliczności tego zdarzenia, proszona jest o kontakt z policją. Zapewniamy anonimowość - mówi kom. Agnieszka Hamelusz z Komendy Stołecznej Policji. Dzwonić można pod nr 22 60 382 26 lub 22 60 375 55.
Sprawdź: Tragiczny bilans świąt. Zginęło 16 osób, niemal 250 zostało rannych