Komorowski: Mam w nosie Kaczyńskiego i Bielana. Nie będą mnie ustawiać

2010-06-28 13:30

Formuła debaty prezydenckiej przed II turą wyborów była tak oczywista, że dyskusje między rywalami nie wchodziły w grę. Przebieg debaty mógł wyglądać inaczej gdyby Bronisław Komorowski zgodził na propozycję współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, którzy w piątek zaproponowali pytania wzajemne. Marszałek Sejmu nie chciał by Adam Bielan z PiS prezes partii go ustawiali.

Sztaby wyborcze PiS i PO znały wcześniej pytania, kandydaci mogli się więc sobie przygotować wystąpienia. W debacie zabrakło jednak swobodnej dyskusji i wymiany zmian między rywalami.

- Ta formuła była taka, jaką wymusił sztab PiS-u – tłumaczył w "Kontrwywiadzie" w rmf fm Bronisław Komorowski. Współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego wprawdzie w piątek głośno mówili o tym, że w trakcie telewizyjnego pojedynku zgadzają się na wprowadzenie do przebiegu debaty pytań wzajemnych, ale marszałek Sejmu był temu przeciwny.

- Nie jestem człowiekiem, którego będą ustawiali panowie Bielan i Kaczyński. Nie zgadzam się na zmianę formuły debaty z dnia na dzień i mam ich w nosie pod tym względem – wyjaśniał kandydat PO na prezydenta.

Marszałek sejmu zaznaczył, że nie może być tak, że najpierw PiS "nie zgadza na żadną debatę i bezpośrednie rozmowy między kandydatami, a po dwóch dniach zmienia zdanie".

- Na takie traktowanie, że jeśli Jarosław Kaczyński chce, to ja muszę, a jak ja się zgadzam, to on może albo nie może - nie ma mowy o takiej rozmowie - powiedział Komorowski w rmf fm.

Przed drugą debatą, która odbędzie się w środę, sztaby wyborcze PO i PiS mają  negocjować, czy będzie możliwość zadawania pytań przed kandydatów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki