Elektryczne samochody marki Tesla mają wystarczająco duże trudności z przebiciem się na rynku, a takie incydenty jak pożary i wypadki z ofiarami śmiertelnymi tylko przysparzają kłopotów zadłużonej firmie wizjonera Elona Muska.
Tesle w porównaniu z pojazdami napędzanymi konwencjonalnymi silnikami spalinowymi, nie są trapione uciążliwymi usterkami i nie potrzebują zbyt często odwiedzać serwisów. Ale jeśli już tylko coś nieoczekiwanego stanie się z jakimś zeroemisyjnym autem tej marki, informacja natychmiast wpuszczana jest do medialnego obiegu.
Do takiego niebezpiecznego zdarzenia z udziałem Tesli Model S doszło w niedzielne popołudnie pod Wałbrzychem. Pojazd zapalił się na parkingu pod ośrodkiem Dzikowiec. Po przybyciu na miejsce strażaków okazało się, że osobowy samochód w całości objęty był już pożarem. Auto wykonane z znacznej mierze z kompozytów i aluminium doszczętnie spłonęło. W komunikacie wydanym przez służby pożarowe możemy przeczytać, że do zdarzenia przybyło OSP Boguszów i 3 zastępy PSP Wałbrzych, w tym samochód z proszkiem gaśniczym (GBA-Pr) ze względu na specyfikę pojazdu i związane z tym zagrożenie.
Przyczyna pożaru samochodu nie jest znana.