Hyundai i10 vs. Skoda Citigo: dwa atrakcyjne maluchy w porównaniu - GALERIA

2014-12-27 3:50

Maluchy klasy A są najtańszymi propozycjami jakie można znaleźć w salonach. Chodzi tu zarówno o koszty samego zakupu takiego auta, jak też późniejszego jego użytkowania. Wybór pojazdu jednak do łatwych wcale nie należy, bo mnogość modeli w tym segmencie może przytłoczyć. W poszukiwaniu odpowiedzi, w który pojazd warto zainwestować, porównaliśmy ze sobą dwóch mini reprezentantów - Hyundaia i10 i Skodę Citigo.

Samochody z najmniejszego segmentu A nie są w naszym kraju jedynie bywalcami miejskich ulic. W Polsce pojazdami tego typu nie jeździ się jedynie w metropoliach, co jest typowe przykładowo w Europie Zachodniej. Tak jak dawniej Fiatami 126p podróżowały całe rodziny, tak i dziś w mikrusach z najniższej klasy wielu kierowców przemierza spore dystanse. Dlaczego tak jest? Ano dlatego, że maluchy klasy A są najtańszymi propozycjami jakie można znaleźć w salonach, a ich eksploatacja nie drenuje kieszeni.

Jeśli koniecznie chce się mieć nowe salonowe auto, ale przy najniższych możliwych nakładach finansowych, to bierze się pod uwagę właśnie segment A. Nie oznacza to jednak wcale, że poszukiwania samochodu zawężone do tej jednej konkretnej klasy będą łatwe. Większość motoryzacyjnych producentów ma świadomość, że wielu ludzi potrzebuje do życia właśnie takich pojazdów, dlatego posiadanie w ofercie małego miejskiego wozu to niemalże obowiązek.

Młode konstrukcje

Buszując w gąszczu rynkowych propozycji, wybrałem do porównania maluchy, których zadaniem jest głównie funkcjonalność, a nie zadawanie szyku na ulicach, jak to się ma w przypadku bliźniaków z Kolina (Citroen C1, Peugeot 108, Toyota Aygo). W Hyundaiu i10 oraz w Skodzie Citigo nie chodzi o bajery i styl, ale o coś znacznie bardziej ważnego - zaoferowanie jak najwięcej pełnoprawnego samochodu, upchniętego w małe opakowanie.

Przeczytaj też: TEST Skoda Roomster Noire 1.2 TSI: najbardziej praktyczna Skoda?

Hyundai na polu budowy aut segmentu mini ma dużo większe doświadczenie niż Skoda. Azjata pierwszej generacji jest na rynku zdecydowanie dłużej, bo pojawił się w 2007 roku. Była to niezbyt urodziwa pudełkowata propozycja, która jesienią 2010 r. nieco zyskała designersko dzięki kuracji odmładzającej. W roku 2013 Koreańczycy zaprezentowali obecną II generację, jednak ta jest znacznie bardziej urodziwa i już w niczym nie przypomina skromnego poprzednika. Model w ofercie występuje tylko jako 5-drzwiówka.

Skoda Citigo to pierwszy tego typu pojazd w historii czeskiej marki. Auto napakowane technologiami Volkswagena pokazano po raz pierwszy w 2011 roku. Wozik jest bliźniaczą konstrukcją z VW up! i Seatem Mii, różniący się od swoich braciszków zaledwie kilkoma stylistycznymi detalami. Auta to odpowiedź na wspomnianą przeze mnie wyżej "trójcę z Kolina", odnoszącą sukcesy w Europie. Citigo z dodatkową parą tylnych drzwi, weszło do sprzedaży w połowie 2012 r.

Podobni i różni

Testowane wozidełka to typowi przedstawiciele swojej klasy. Niewielki rozstaw osi, koła rozstawione po kątach, krótkie maski i spore przeszklenie karoserii. Hyundai oraz Skoda mają podobne rozmiary, ale to i10 jest nieco większy (długość 3665 mm, szerokość 1660 mm, wysokość 1500 mm), mimo że Citigo wizualnie sprawia wrażenie obszerniejszej (długość 3563 mm, szerokość 1645 mm, wysokość 1489 mm). Skąd te wzrokowe pozory? Otóż czeski pojazd zawdzięcza to swojej stylistyce. Jednobryłowa karoseria wygląda jak zaoblone na krawędziach pudełko, co przekłada się na zwiększoną ilość miejsca w kabinie. Pozbawione wszelkich ozdobników linie są proste i proporcjonalne.

O wiele bardziej wyrafinowany jest Hyundai. Tutaj styliści pokusili o dużo większą finezję i puścili w niepamięć pokraczne wąskie i wysokie nadwozie. Owszem do projektów europejskich producentów z Francji czy Włoch jeszcze daleko, ale sposób wyprofilowania blach i sylwetki jest naprawdę zgrabny i sympatyczny. Dominują skośne koreańskie rysy i dynamiczne przetłoczenia, a nowoczesnymi akcentami są diody świateł LED w zderzaku, czy kierunkowskazy w lusterkach. W Skodzie tych elementów nie ma nawet w opcji. Jak to się stało, że mały Hyundai tak korzystnie się zmienił? Spieszę wyjaśnić, że został zaprojektowany w Europie, przeszedł na Starym Kontynencie wszystkie testy, spełnia wyśrubowane europejskie wymogi, a jego produkcja odbywa się w Turcji.

Dodam jeszcze tylko coś ważnego o Skodzie. Standardowo czeski maluch znacznie odbiega swoim wyglądem od tego przedstawionego na zdjęciach. Egzemplarz jaki zawitał w teście to Skoda Citigo Monte Carlo. Wersja ta charakteryzuje się obniżonym o 15 mm zawieszeniem, jest okraszona spoilerami, charakterystycznymi czarnymi naklejkami, przyciemnionymi szybami i felgami aluminiowymi w rozmiarze 15-cali. To dodaje dynamiki i wprowadza spore różnice w zestawieniu z konwencjonalną odmianą. Są jeszcze duże różnice we wnętrzu, ale o tym napiszę już a akapicie poniżej.

Walka na centymetry

Pomiędzy producentami małych aut trwa walka na najlepsze zaprojektowanie przestrzeni. Elementy kabiny muszą zabierać jak najmniej miejsca, aby wydobyć milimetry dodatkowego obszaru dla pasażerów. Maluchy grupy VAG pod względem obszerności wyrosły na liderów w swojej klasie - wyjaśniam dlaczego. Przykładowa Skoda Citigo dzięki pudełkowatej bryle i skąpej desce rozdzielczej, nie ogranicza swobody dla głów, nóg ani ramion. Szczególnie z przodu czuć obszerność, dlatego w tym aucie zmieszczą się nawet rosłe osoby. Wpływ na przestrzeń ma też rozstaw osi 2420 mm, który jest największy w segmencie A. Do tego przewidziano elektrycznie sterowane okno dachowe, wzmacniające odczucie obszerności, ale jego koszt blisko 2900 zł przeraża.

Zobacz: TEST Hyundai Grand Santa Fe 2.2 CRDi 4WD Platinium: więzień stereotypów

Widocznie większy kąt pochylenia szyb bocznych w Hyundaiu, a także mniejszy rozstaw osi (2385 mm) skazują go na przegraną w kategorii obszerności wnętrza. Koreańczyka ratuje co najwyżej możliwość przewiezienia 5 osób, bo Skoda jest rejestrowana tylko na 4 pasażerów. Argument ten może przydać się w najmniej oczekiwanym momencie, ale fakt jest taki, że upchanie 3 ludzi na tylną kanapę równa się z ciasnotą. Miejsca na nogi z tyłu jest niewiele w obydwu rywalach, ale Skoda wyróżnia się faktem łatwiejszego wsunięcia stóp pod fotele. Co do wygody samych siedzeń, w mojej opinii przyjemniej jest w Hyundaiu - fotele są obszerniejsze, lepiej trzymają na boki i mają lepszą regulację. W Skodzie siedzisko da się bardziej przybliżyć do podłogi, ale nie ma w ogóle możliwości zmiany ustawień zagłówka.

Kto da więcej

Pod względem przestrzeni użytecznej znowu punkt idzie do Hyundaia. Klasyczny schowek jest duży i głęboki, czego nie da się powiedzieć o Skodzie. W tunelu środkowym i10 da się zmieścić więcej drobiazgów, a konsola ma bardziej atrakcyjne wgłębienie zamykane przykrywką, z portami USB i AUX. W obydwu pojazdach drzwi przednie mają miejsce na 1,5-litrowe butelki, ale ilość cupholderów w tunelu lepiej przemyślano w koreańczyku. W Citigo przy szybie po stronie kierowcy jest łapka na kwity parkingowe, typowa dla wszystkich modeli Skody. Pomysłowe kieszonki z siatek na bokach foteli zarezerwowano dla bogatszych wersji Citigo.

Pod względem bagażników walka jest wyrównana. Uchodzące za najbardziej pojemne w klasie bliźniaki VAG, dostarczają 251 litrów pojemności. Hyundai postawił sobie za punkt honoru przebicie tego wyniku i oferuje 252 litry - wartość niezauważalna, ale fakt bycia lepszym jest. W Skodzie tylna półka zostaje na swoim miejscu i nie podnosi się z klapą, co bywa dokuczliwe (jeśli zapomni się złożyć półki, nie zrobimy tego z kabiny, bo wymaga to podniesienia klapy). Kufer w Skodzie to bardzo głęboki otwór z wysokim progiem załadunkowym. W Hyundaiu dużo wygodniej lokuje się pakunki do środka, ale podłoga w nim nie jest regulowana, tak jak to może być w Skodzie. Przez to po złożeniu asymetrycznie dzielonych siedzeń powstaje uskok. Citigo za sprawą regulacji podłogi pozwala stworzyć płaską powierzchnią przy położonych oparciach (asymetrycznego dzielenia nie ma w standardzie). Pojemność po złożeniu oparć to 1046 l w i10 oraz 951 w Citigo.

Kolejny fakt - w europejskim koreańczyku bardziej przyłożono się do estetyki, bo całość kufra obudowano plastikiem. W czeszce błyszczy już lakierowana blacha podatna na zarysowania. Obydwaj reprezentanci mają pod podłogami luki na koła dojazdowe i zestawy kluczy, co dla polskich klientów jest ważne.

Wesołe kabiny

Testowane warianty dzięki kolorowym wnętrzom zachęcały do zajmowania miejsc po otwarciu drzwi. Nie zawsze jednak tak jest, po barwne aplikacja to cechy odmian lepiej wyposażonych. Ponuro jest szczególnie w Skodzie, która wymaga większych wydatków, aby ją rozweselić. W podstawie deska jest szara, a całość pozbawiona cech indywidualnych. Honor Citigo ratują dopiero bogatsze odmiany, takie jak prezentowana Monte Carlo. Odcienie tapicerki są wówczas dużo żywsze, pojawiają się detale z chromu, a czołowy płat deski w kontrastującej barwie (w Monte Carlo błyszcząca czerń). Fajnymi ozdobnikami w testówce była trójramienna kierownica ze skórzanym obszyciem i kontrastującymi szwami oraz podobnie wykonane dźwignie zmiany biegów i hamulca ręcznego.

Sprawdź: TEST Skoda Rapid Spaceback 1.6 TDI DSG: praktyczny hatchback za przyzwoitą kasę

W Hyundaiu na starcie jest o wiele lepiej. Po pierwsze plastiki użyte do wykończenia wnętrza są przyjemniejsze w dotyku. Połacie boczków drzwi w całości obłożono tworzywem, a nie tak jak w Skodzie tylko częściowo, przez co widać gołą blachę. Po drugie wygląd kabiny prawie nie odbiega od tego, jak w testowym egzemplarzu. W serii kierownica jest trójramienna i pojawia się trochę dekoracji. Sam design też ma o wiele większy polot. Siedząc za sterem nie ma się wrażenia przebywania w tanim, małym aucie, o czym Skoda dobitnie informuje. W i10 jest inna barwa na płacie czołowym deski, boczkach drzwi oraz na tapicerce siedzeń. Hyundai ma też czytelniejsze zegary i sensownej ułożoną konsolę. W Skodzie ergonomia kuleje m.in. przez brak przycisku dla kierowcy, służącego do otwierania szyby pasażera, czy słabą obsługę radia.

O ludzkim podejściu do klienta zwykle informuje cennik wyposażenia. Hyundai daje dużo w podstawie, ale Skoda też nauczyła się nie przycinać na starcie wszystkiego co się da. Nie ma już w Polsce "najbiedniejszej" odmiany w ofercie, dlatego na pokładzie jest już sporo elektryki, a nawet klimatyzacja. W Hyundaiu również zawsze jest centralny zamek, immobilizer, czy komputer pokładowy. W opcji Hyundai daje natomiast więcej, bo tam gdzie Skoda oferuje to co ma Hyundai, to w i10 dochodzą bajery typu: zdalne sterowanie z koła kierownicy, łączność bezprzewodowa ze smartfonem, zestaw głośnomówiący, czy klimatyzacja automatyczna. W Hyundaiu nie można zamówić tylko nawigacji satelitarnej, co akurat ma Skoda. Jest to zewnętrzny system Move&Fun, będący dopinanym do deski urządzeniem wielofunkcyjnym z Bluetooth i modułem GPS (koszt 1400 zł).

Mały litraż

W klasie A jest się właściwie skazanym na pojazd z małolitrażowym silnikiem benzynowym. Diesli nie oferuje nikt poza Fiatem. Hyundai i Skoda za to dla szukających maksymalnych oszczędności mają przygotowane fabryczne instalacje LPG. W moim teście zagościły jednak tradycyjne benzynówki, więc skupię się na tych silnikach. Citigo w ofercie ma 3-cylindrową jednostkę 1.0 MPI (z wielopunktowym wtryskiem paliwa), o dwóch wariantach mocy - 60 KM i 75 KM. Do współpracy zaprzęgnięto w tym wypadku 5-biegową manualną skrzynię (w opcji półautomatyczna przekładnia ASG). W Hyundaiu wybór jest nieco ciekawszy. Pierwszy 3-cylindrowy motor 1.0 MPI (z wtryskiem wielopunktowym) ma moc 66 KM, a drugi 4-cylindrowy agregacik 1.25-litra dostarcza 87 KM. Jednostki te są podstawowo zespolone z 5-biegową skrzynią manualną lub opcjonalnym automatem o czterech przełożeniach.

Mnie przyszło testować hatchbacki z podobnymi serduszkami - 75-konną Skodę i 66-konnego i10. Obydwie 3-cylindrówki dawały specyficzne warkoczące odgłosy akustyczne. Silnik Citigo wydawał się być jednak delikatnie bardziej kulturalniejszy, i jak na jednostkę R3 generował minimalne drgania na karoserii. 1-litrowe silniczki na szczęście nie są głośne dzięki dobremu wyciszeniu kabin w obydwu autach. Dopiero przy mocniejszym wciśnięciu gazu i wyższych obrotach warkot docierał do uszu. Biegi w manualnych skrzyniach są podobnie zestrojone z krótkimi skokami lewarka. W Skodzie w zmianę biegów trzeba włożyć nieco więcej siły, ale przez to wybór przełożeń jest precyzyjniejszy.

Podobna moc obu maluchów wystarcza do sprawnego poruszania się po mieście. Autka potrafią szybko wystartować spod świateł i dobrze rozpędzają się do 60 km. Dopiero przy sprincie do setki odczuwalna jest zadyszka i tu gorzej radzi sobie Hyundai. Ważący 933 kg pojazd osiąga "setkę" w 14,9 sekundy, a Skoda tą samą prędkość "robi" w 13,2 s (przy wadze 929 kg). Słabością opisywanych szkrabów są małe momenty obrotowe. Podróżowanie poza miastem nie wypada najgorzej, o ile jedziemy z dozwoloną prędkością i nie zabieramy się do wyprzedzania innych. Już przy trzech osobach na pokładzie opisywanymi autami jedzie się ospale, ale po tak małych silniczkach trudno się spodziewać spontanicznych reakcji na nacisk pedału gazu. W trakcie testu zaobserwowane zużycie paliwa w mieście lepiej wypadło w Citigo z wynikiem 5.9 l/100 km. Spalanie w i10 wyniosło w cyklu miejskim 6,4 l/100 km.

Zwrotne mikrusy

Zawieszenie hatchbacków skomponowano według powszechnie stosowanego schematu w autach z segmentu mini. Jest proste w budowie i łatwe w naprawach. Z przodu zastosowano ramy pomocnicze z kolumnami McPhersona. Osie tylne to tradycyjne belki skrętne ze sprężynami i amortyzatorami. Oznacza to, że przy poprzecznych nierównościach tył tak samo Skody jak i Hyundaia, przez belki i krótkie rozstawy osi odczuwalnie podskakuje (małe auta tak jednak mają). Lepszą skutecznością resorowania nierówności wykazał się w teście i10. Autko zostało nieco łagodnej zestrojone od Citigo, w której te same ubytki jezdni były bardziej odczuwalne. Testowany egzemplarz Monte Carlo miał jednak w stosunku do konwencjonalnego Citigo, duże 16-calowe koła i niższe o 15 mm zawieszenie, co znacznie wpłynęło na gorsze wybieranie dziur.

Zobacz także: Auto Top 10: najlepsze nowe samochody miejskie klasy A – PORÓWNANIE

Rozmiar felg, sposób ustawienia zawieszenia i rozstawione mocniej po kątach koła w Citigo, przekładają się na pewniejszą jazdę w ciaśniejszych łukach. Choć Hyundai też dobrze radził sobie z nagłymi zmianami kierunku jazdy, to jednak Skoda robiła to od niego trochę lepiej, a jej wspomagany układ kierowniczy pracował jakby bardziej komunikatywnie. Z wyhamowaniem i10 za to radził sobie troszkę lepiej. Ze zwrotnością i łatwością manewrowania jest praktycznie tak samo, bo jak na małe mieszczuchy przystało, średnice zawracania są niewielkie (i10 9,7 m, Citigo 9,8 m).

Dzisiejsze europejskie wymogi dotyczące nowych produkowanych aut doprowadziły do tego, że nawet w tak małych pojazdach już seryjnie montuje się szereg systemów wspomagających jazdę i hamowanie. To przekłada się na poprawę bezpieczeństwa, a w tej kwestii zdecydowanie bardziej ma czym się chwalić Skoda. Citigo w testach Euro NCAP zdobyło komplet 5 gwiazdek, co jest świetnym wynikiem w segmencie mini. Hyundai w tych samym badaniu zdobył jedną gwiazdkę mniej.

Cena i podsumowanie

Chęć posiadania nowego auta jak najmniejszym kosztem, zmusza często do wielu ustępstw. Przez niechęć do używanych kilkulatków z drugiej ręki, ale też brak odpowiednio mocnych środków finansowych, kierujemy często kroki do salonów z najtańszymi pojazdami na rynku. Czy Skoda Citigo lub Hyundai i10 dadzą radę spełnić wymagania kierowców? Z pewnością mocną stroną tych maluchów jest dość niska cena zakupu. Koreańczyk startuje od kwoty 34 900 zł, a czeszka w wersji 5-drzwiowej wymaga przygotowania co najmniej 35 590 zł. Ceny te da się wywindować do sporo ponad 40 tys. zł, jeśli zechce się wzbogacić auta o dodatkowe wyposażenie podnoszące komfort użytkowania. Hyundai w startowej cenie będzie lepiej wyposażony od Skody, z fabryczną 5-letnią gwarancję bez limitu kilometrów (w Skodzie 3 lata z ograniczeniem przebiegu).

Rywale tego testu udowadniają, że pojazdy segmentu A wcale nie muszą być ciasnymi toczydełkami. Woziki w 5-drzwiowych wydaniach nadadzą się dla rodzin szukających właśnie takich środków transportu, sprawdzą się jako drugi samochód w domu, a największą przydatność pokażą w mieście i na krótkich dystansach. Osoby o racjonalnym podejściu do aut docenią mały litraż i prostą mechanikę, ze względu na tanią eksploatację. Citigo w odjechanej wersji Monte Carlo z pewnością przypadnie do gustu młodym osobom i stylowym paniom, ale cena takiego modelu jak w teście wynosi 44 590 zł (wydanie 5-dzwiowe 1.0 MPI 75 KM). Maksymalnie wyposażony Hyundai prezentowany w teście (1.0 MPI 66 KM) to cena 45 900 zł.

Przyglądając się polskiemu segmentowi A, obecnie Citigo to liderka w tej klasie, co wcale nie oznacza, że jest najlepsza. Citigo troszkę mniej pali jak i10 i daje nieco więcej miejsca w kabinie. Za to jest bardziej spartańsko wykonana od i10 oraz ma gorszą ergonomię. W przeprowadzonym przeze mnie teście mały i10 częściej punktował od Citigo, prezentując jak wielki postęp w budowie samochodów zrobił koreański producent. Dzisiejsze Hyundaie tworzone dla Europejczyków coraz śmielej poczynają sobie w rankingach popularności i sprzedaży, a i10 jest tego bardzo dobrym przykładem. Oferuje dużo, a nawet więcej, niż można się tego spodziewać po maluchu.

Dane techniczne


Hyundai i10 1.0 MPI

Skoda Citigo 1.0 MPI

SILNIK R3 12V R3 12V
Paliwo Benzyna
Benzyna
Pojemność 998 cm3 999 cm3
Moc maksymalna 66 KM/ przy 5500 obr./min
75 KM/ przy 6200 obr./min
Maks mom. obrotowy 95 Nm/ przy 3500 obr./min
95 Nm/ przy 3000 obr./min
Prędkość maksymalna
155 km/h
171 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 14,9 sekundy
13,2 sekundy
Skrzynia biegów manualna 5
manualna 5
Napęd przedni
przedni
Zbiornik paliwa 40 l
35 l
Katalogowe zużycie paliwa
(miasto/ trasa/ średnie)
6/ 4/ 4,7
5,6/ 3,9/ 4,5
poziom emisji CO2
108 g/km
108 g/km
Długość 3665 mm 3563 mm
Szerokość 1660 mm 1641 mm
Wysokość 1500 mm 1478 mm
Rozstaw osi
2385 mm 1420 mm
Masa własna
933 kg
929 kg
Masa maksymalna dopuszczalna
1420 kg 1365 kg
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń
252 l / 1046 l
251 l/ 951 l
Hamulce przód/ tył tarczowe went./ tarczowe
tarczowe went./ bębnowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
belka skrętna
Opony przód i tył (w testowym modelu)
165/70 R14 185/50 R16

.
Który maluch jest według Ciebie lepszy? - ZAGŁOSUJ

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki