- Jesteśmy w każdej chwili gotowi na negocjacje. Jeśli tylko rząd wyrazi taką wolę, siadamy do stołu - mówi Waldemar Giżanowski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Jachtów Komercyjno - Sportowych w Kołobrzegu.
Prezes zapowiada, że w przypadku gdy rozmowy nie dojdą do skutku, podjęte zostaną ostrzejsze formy protestu. - Nic nam wówczas nie pozostanie. Doprowadzimy do sytuacji, że stanie jeden czy drugi duży port.
Pierwszy protest ostrzegawczy w sprawie zakazu połowów dorsza armatorzy przeprowadzili w listopadzie.
Wtedy to 92 morskie jednostki wędkarskie przez dwie godziny blokowały porty na środkowym Pomorzu.