Dawidy Bankowe. Radiowóz uderzył w drzewo. W środku były dwie nastolatki

i

Autor: Tadeusz Mróz Dawidy Bankowe. Radiowóz uderzył w drzewo. W środku były dwie nastolatki

Co tam się działo!?

Policjanci roztrzaskali radiowóz na drzewie, jechały z nimi nastolatki. Nowe wstrząsające fakty

2023-01-03 13:34

W poniedziałkowy wieczór policjanci roztrzaskali radiowóz w miejscowości Dawidy Bankowe pod Pruszkowem. Jak się okazało, z mundurowymi jechały dwie nastolatki. Policja wyjaśnia, dlaczego młode kobiety były w radiowozie. Tymczasem matka jednej z nich opowiedziała, co wydarzyło się 2 stycznia. Jej słowa są wstrząsające!

Policjanci roztrzaskali radiowóz na drzewie

O wypadku pisaliśmy już wcześniej. Podczas powrotu z interwencji mającej dotyczyć wypalania kabli, na skrzyżowaniu ulicy Kinetycznej z ulicą Złote Łany, policjanci rozwalili radiowóz na przydrożnym drzewie. Jak się okazało, mundurowi nie jechali sami. W pojeździe przebywały jeszcze dwie osoby postronne – nastolatki w wieku 17 i 19 lat.

- Trwają czynności wyjaśniające, z jakich przyczyn osoby postronne znalazły się w radiowozie - przekazała nam kom. Karolina Kańka z pruszkowskiej policji i dodała, że badane są także okoliczności wypadku.

Matka jednej z dziewczyn przerwała milczenie. Wstrząsająca relacja

Z redakcją Kontaktu 24 skontaktowała się matka jednej z nastolatek. Jej relacja poniedziałkowych wydarzeń mrozi krew w żyłach. Wynika z niej, że funkcjonariusze spisywali nastolatków, których zastali na miejscu interwencji i kazali jednej z dziewczyn wsiąść do radiowozu! Według kobiety 19-latka bała się sama wsiąść do środka, dlatego pociągnęła za sobą jej 17-letnią córkę.

- W pewnym momencie radiowóz ruszył. Policjanci włączyli sygnały. Nie wiem, czy tylko świetlne, czy także dźwiękowe. Moja córka wołała, że nie ma zapiętych pasów, pytała: "gdzie nas wieziecie?" - opowiadała kobieta cytowana przez TVN Warszawa.

Kobieta opisywała również, że po wypadku nastolatki z trudem wysiadły z radiowozu. Co więcej, jeden z policjantów miał do nich podejść, jakby chciał sprawdzić, czy nic im nie jest. - Drugi z nich krzyknął: "a teraz sp……ać!". Dziewczyny były przerażone, zaczęły biec, choć nie były w stanie. To wszystko było jak z filmu, jak z horroru. Moja córka miała zakrwawioną twarz - przekazała kobieta redakcji Kontaktu 24.

Jej córka trafiła do szpitala.

- Ma złamaną kość nosowo-czaszkową z przemieszczeniem. Za siedem dni ma mieć operację, wtedy zejdzie opuchlizna. Widziałam zdjęcia tego radiowozu. To cud, że nic innego się nie stało. Dziewczyny są w szoku, mają traumę. Moja córka powiedziała mi, że boi się policji. Koleżanka córki została wezwana przez policję na zeznania. Widziałam jej zdjęcia, ma spuchniętą rękę – przekazała kobieta cytowana przez TVN Warszawa.

Zdecydowana reakcja policji

"Zapadła decyzja o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec funkcjonariuszy" - poinformowała PAP we wtorkowe popołudnie (3 stycznia) kom. Karolina Kańka. Jak już wspominaliśmy, wcześniej policjantka przekazywała nam, że trwają czynności wyjaśniające przyczynę tego zdarzenia drogowego oraz czynności wyjaśniające, zmierzające do ustalania tego, dlaczego osoby postronne podróżowały z mundurowymi radiowozem.

Komendant Główny Policji opowiada bzdury? Współtwórca GROM nie szczędzi gorzkich słów!

Posłuchaj, jak komentuje sprawę odpalenia granatnika na komendzie!

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki