Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Adrian Zandberg: Wstęp tylko dla myśliwych

2019-12-28 6:25

Czyje są lasy państwowe? Odpowiedź wydaje się oczywista: to nasze wspólne dobro. Są kraje, w których bez specjalnej zgody właściciela nie można spacerować po lesie, nie mówiąc już o zbieraniu jagód czy grzybów. U nas, jak dotąd, jest inaczej. Dzięki reformie rolnej większość lasów należy do państwa. Pomysły na prywatyzację lasów szczęśliwie upadły. Jest jednak grupa, która od lat próbuje lasy zawłaszczyć. Tą grupą są myśliwi.

Przed świętami myśliwskie lobby odniosło sukces. Pod pretekstem walki z afrykańskim pomorem świń Sejm przyjął przepisy, które w praktyce oddają lasy we władanie myśliwych. Ten, kto pojawi się na terenie objętym polowaniem, może trafić na rok do więzienia. Dotąd to myśliwi musieli uważać na spacerowiczów. Teraz role się odwracają. Zanim wybierzemy się na spacer, powinniśmy sprawdzić biuletyn informacji publicznej. Inaczej możemy wrócić w kajdankach.

Wbrew rządowej propagandzie przyznawanie myśliwym kolejnych przywilejów nie pomoże w walce z afrykańskim pomorem świń. Dziś, gdy ognisk tej choroby są już setki, na kontrolowany odstrzał dzików nosicieli jest zresztą za późno. Efekt planowanej jatki może być odwrotny do zamierzonego: myśliwi doprowadzą do rozproszenia stad, czyli dalszego rozprzestrzenienia choroby.

Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu posłanka Daria Gosek-Popiołek usiłowała się dowiedzieć, po co wprowadza się prawo do polowania z tłumikiem(!). Nikt z PiS nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Wygląda na to, że łowieckie lobby wykorzystało pretekst pomoru, żeby zapewnić sobie niespotykane w Europie przywileje. Mądrzy będziemy po szkodzie, kiedy media napiszą o pierwszych postrzelonych pod rządami nowej ustawy.

Ten projekt pojawił się w czasie, kiedy Jarosław Kaczyński przebywał w szpitalu. Niektórzy łudzili się, że prezes PiS go zatrzyma, bo jest przyjacielem zwierząt. Kaczyński pojawił się w Sejmie i poparł przywileje dla myśliwych. Zagłosował też przeciw poprawkom posłanki Gosek-Popiołek, która próbowała usunąć z ustawy największe absurdy.

Krążą teraz medialne opowieści, że Kaczyński nie rozumiał, nad czym głosuje. Niespecjalnie w to wierzę. Prezes PiS nieraz zmieniał poglądy, kiedy tylko widział w tym swój interes. Dla władzy bywał już ekonomicznym liberałem i socjalistą, politykiem prozachodnim i antyeuropejskim, wrogiem ks. Rydzyka i jego najserdeczniejszym przyjacielem... Kto wie, może teraz zapisze się do Polskiego Związku Łowieckiego?