Boję się o życie męża. Żona agenta Tomka wyznaje „Super Expressowi”

Tomasza K. zatrzymano w środę rano na wniosek Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. Poszło o wyłudzenia podczas działalności stowarzyszenia Helper, którego były poseł PiS był przez jakiś czas prezesem. Dostał zarzuty związane z praniem brudnych pieniędzy za które może grozić nawet 10 lat więzienia. Tymczasem w obronę Tomasza K. bierze jego żona Katarzyna z którą prowadził stowarzyszenie Helper. - Mój mąż jest niewinny! Te zarzuty są absurdalne i udowodnimy to przed sądem – mówi nam kobieta. I zaznacza: - Jestem przerażona, obawiam się tego, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczę męża. Teraz siedzi w celi przejściowej, ale z tego co wiem, nie chcą go dać do celi jednoosobowej. Widziałam go przez sekundę, jak wychodził z prokuratury w Białymstoku do auta którym odjechali. Bardzo się boję o jego bezpieczeństwo – opowiada pani Katarzyna. - Tomek był agentem, służył w policji, poświęcił wiele lat na pracę w służbach, był w CBŚ, rozpracowywał grupy przestępcze handlujące narkotykami, czy kobietami... I nie widzą w prokuraturze tego, aby dać mu celę odizolowaną od innych?! Żeby był sam w niej?! To niepojęte. Przeżyłam 4 porody, pokonałam raka tarczycy, pokonałam udar i myślałam, że nic nie jest w stanie mnie złamać, a jednak… W momencie kiedy leżałam na ojomie po udarze i miałam już namaszczenie chorych, a Tomek wtedy płakał, uświadomiliśmy sobie, że rodziny nikt nam nie odbierze. Niestety stało się inaczej… – kwituje żona byłego agenta Tomka.

4 zdjęcia