Niedługo minie kolejna rocznica tragicznej katastrofy pod Smoleńskiem, w której zginęło 96 osób, w tym para prezydencka Lech i Maria Kaczyńscy. Tragiczne wydarzenia tamtych dni przypomniał w swoim przemówieniu Andrzej Duda. Prezydent brał udział w uroczystym wręczeniu sztandaru Pułkowi Reprezentacyjnemu Wojska Polskiego. Wzruszony do głębi Duda tak mówił do zebranych na Placu Piłsudskiego żołnierzy: - Pamiętam tamten 13 kwietnia sprzed lat. W Moskwie. Kiedy jadąc z moskiewskiego prosektorium, jako minister towarzyszący trumnie ze zwłokami pani prezydentowej Marii Kaczyńskiej, zdruzgotany i kompletnie rozbity, dojechałem na moskiewskie lotnisko z rosyjskimi żołnierzami, którzy eskortowali trumnę. Na lotnisku stała nasza jednostka reprezentacyjna, piękna jak ze snu - opowiadała łamiącym się głosem prezydent. I to właśnie wystąpienie Dudy, nie spodobało się Marcinowi Dubienieckiemu.
Były mąż Marty Kaczyńskiej, czyli zięć Lecha i Marii Kaczyńskich inaczej zapamiętał tamte chwile po katastrofie smoleńskiej. Na Twitterze Dubieniecki pozwolił sobie skomentować wystąpienie prezydenta w ostrych słowach: - Boże, co ten człowiek opowiada za głupoty. Andrzeju, wtedy kiedy byłeś w Moskwie, to ja identyfikowałem ciało Pani Prezydentowej osobiście , a Ty towarzyszyłeś jako Minister bratu Pani Prezydentowej. I nie wiem czy byłeś w prosektorium. Była na pewno ze mną Ewa Kopacz - napisał Dubieniecki, który w 2010 był mężem Marty Kaczyńskiej, a katastrofa smoleńska była jego rodzinną tragedią. KLIKNIJ TUTAJ, dowiedz się, jak wyglądała identyfikacja ciała prezydentowej Kaczyńskiej.