Macierewicz odbije Miśka?

i

Autor: PAPS

Kulisy tajemniczych spotkań Macierewicza w restauracji. "Czasy są gorące" [WIDEO]

2019-02-27 18:33

Czy zeznania Antoniego Macierewicza (71 l.) w tarnobrzeskiej prokuraturze pomogą jego pupilowi Bartłomiejowi M. (29 l.) wyjść z aresztu w Tarnowie? Przecież były szef MON już kilka tygodni termu przekonywał, że jego pupil jest uczciwym człowiekiem.

Kilkanaście godzin przed wczorajszym przesłuchaniem Macierewicz spotkał się ze swoim bliskim współpracownikiem, mec. Andrzejem Lwem-Mirskim. – Spotkania z Antonim Macierewiczem zawsze odbywają się w przyjemnej atmosferze. Prowadzę mu rozliczne sprawy, głównie sprawy o ochronę dóbr osobistych, ale nie jestem pełnomocnikiem w sprawie czynności związanych w prokuraturze w Tarnobrzegu. Czasy są gorące, mamy o czym rozmawiać – przyznaje nam mec. Andrzej Lew-Mirski, który rozmawiał z Macierewiczem w jednej z warszawskich restauracji.

Antoni Macierewicz

i

Autor: Jacek Zygmunt Antoni Macierewicz

W sprawie zabrał głos rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, Andrzej Dubiel. - Przesłuchanie Antoniego Macierewicza miało związek ze śledztwem, nadzorowanym przez Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu, dotyczącym działania na szkodę PZG-stwierdził rzecznik. Dubiel nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie czy Macierewicz chętnie odpowiadał na pytania. Można się domyślać, że Antoni Macierewicz najpewniej bronił Bartłomieja M. Tym bardziej że po zatrzymaniu swojego byłego współpracownika również się za nim ujmował. – Wiele osób mówiło mi, że zna Bartłomieja M. i trudno im wyobrazić sobie, aby był on nieuczciwy. Rozmawiałem w tej sprawie m.in. z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, który za niego poręczył – zaznaczył w TV Republika Macierewicz. Zapewniał również, że w trakcie jego współpracy z M. „z pewnością był on uczciwym człowiekiem”.
Przypomnijmy, że niedawną decyzją sądu Bartłomiej M. ma spędzić trzy miesiące w areszcie w Tarnowie. Usłyszał zarzuty dotyczące powoływania się na wpływy i pośrednictwa w celu uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys zł. Miał też doprowadzić do wyrządzenia szkody na rzecz PGZ w wysokości prawie 500 tys. zł.