Tomasz Walczak Adam Niedzielski

i

Autor: GRAFIKA SE Mariusz Trocewicz

Dramat gastronomii? Adam Niedzielski go nie widział. Bo nie mógł - komentuje Tomasz Walczak

2021-06-11 6:31

Adam Niedzielski pytany w wywiadzie o problemy branży gastronomicznej i niewystarczającą dla niej pomoc, która doprowadziła do upadku wielu firm, odpowiedział dość zaskakująco. "Jak przejeżdżam przez Nowy Świat, jadąc do pracy, to nie widzę zamkniętych lokali" - stwierdził minister zdrowia Adam Niedzielski. Spotkała go za to fala krytyki i oskarżenia o kompletne oderwanie od rzeczywistości. Dziennikarz "Super Expressu" Tomasz Walczak komentuje wywpowiedź Adama Niedzielskiego, zwracając uwagę, że z perspektywy najbardziej ekskluzywnej warszawskiej ulicy niczego Adam Niedzielski nie zobaczy. Zgadzacie się z Tomaszem Walczakiem? A może to Adam Niedzielski ma rację? Zachęcamy do komentowania!

Nowy (Wspaniały) Świat Adama Niedzielskiego

Bardzo łatwo bogatym i wpływowym oderwać się od rzeczywistości. Mieszkasz sobie na przykład na ekskluzywnym strzeżonym osiedlu odgrodzonym od pospólstwa murem. Codziennie rano wyjeżdżasz do pracy z podziemnego parkingu i kończysz podróż w podziemnym parkingu swojego biurowca, więc nie widzisz za bardzo jak wygląda świat dookoła. Albo jesteś ministrem polskiego rządu i do pracy wożą cię służbową limuzyną najbardziej ekskluzywną ulicą stolicy, więc wyłącznie przez jej pryzmat oceniasz, jak się mają sprawy w kraju.

Ten minister to Adam Niedzielski, zawiadujący resortem zdrowia. Osoba całkiem kompetentna, ale, jak się okazuje, dość mocno impregnowana na to, co się dzieje wokół. Ta ekskluzywna ulica stolicy, to Nowy Świat – centrum życia towarzyskiego i uczuciowego Warszawy. No więc pan minister codziennie tą ulicą jeździ do pracy. Zakładam, że rządową limuzyną, bo prywatne auta mają zakaz poruszania się po niej. I widzi, że Nowy Świat jest światem w ogóle. Ludzi tłoczno, restauracje i knajpy pełne klientów, więc kiedy pytany jest o niewystarczające rządowe wsparcie zwłaszcza dla branży gastronomicznej i masowy upadek wielu lokali, mówi, że na Nowym Świecie tego nie widzi, a jest tam przecież codziennie.

Często się mówi – nie bez racji zresztą - że polskie elity polityczne i dziennikarskie, skupione głównie w Warszawie nic nie wiedzą o kraju, w którym żyją, bo bogata i korzystająca z życia garściami Warszawa to nie Polska. Wystarczy wyjechać 30 km poza jej granice i zaczyna się inny świat z milionem problemów do rozwiązania, które warszawskim bon vivantom nawet nie śniły. Wypowiedź pana ministra doprowadza to spostrzeżenie do ekstremum, bo perspektywa pana ministra kończy się na jednej ulicy, która nawet dla Warszawy nie jest reprezentatywna.

Wiem, że jak człowiek ma na głowie rządzenie, to brakuje mu czasu, żeby iść w ludzi i zobaczyć, jak żyją szaraczki i skonfrontować swoje wyobrażenia o świecie z rzeczywistością. To problem elit politycznych na całym świecie, ale nie na całym świecie władza zamyka się w wieży z kości słoniowej. Często wystarczy podróż do pracy komunikacją miejską, żeby usłyszeć, co myślą ludzie i jakimi problemami żyją. Majestatowi władzy to nie uwłacza, a jak otwiera oczy!

Express Biedrzyckiej - Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: Zjednoczona Prawica chce grać tragedią Białorusi