Za europoselską pensję, wynoszącą 30 tys. zł miesięcznie, można sobie pozwolić na około 9,5 tys. tabliczek czekolady, 7,5 tys. hamburgerów z popularnej sieci restauracji czy 3 tys. porcji frytek belgijskich. Nie da się ukryć, że to sporo więcej niż Brudziński mógłby zakupić za wynagrodzenie ministra!
ZOBACZ TEŻ: Brudziński jasno o PRZYSZŁOŚCI prezesa PIS. "Kaczyński podjął decyzję..."
Gdy już obserwatorzy zaczęli zwracać uwagę na fakt, iż przybyło mu tłuszczyku na brzuchu, Brudziński postanowił odnieść się do sprawy swej nowej euro figury. - Z jednym zarzutem często dzisiaj podnoszonym pod moim adresem muszę się niestety zgodzić. Straciłem kontrole nad swoim brzuchem. Chyba najwyższy czas na nocny lodówkowy szlaban – przyznał na Twitterze. Cóż, teraz musi ostro wziąć się za siebie, co może być trudne, bowiem polityk PiS jest wielkim smakoszem. Z drugiej strony uwielbia gotować, więc może wypróbuje teraz zdrowe przepisy…