Kamil Bortniczuk

i

Autor: Sebastian Wielechowski/Super Express Kamil Bortniczuk

Jednak NIE BĘDZIE zmian w prawie aborcyjnym? Znaleźli kruczek [SEDNO SPRAWY]

2020-10-26 10:33

Cały weekend trwały protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, zakazującego aborcji w przypadku wad płodu. Na ulice wychodzili mieszkańcy nie tylko największych miast, ale też mniejszych ośrodków. Czyżby wściekłość Polek i Polaków wystraszyła obóz rządowy? Poseł Zjednoczonej Prawicy mówi o kompromisie i wzywa, by na razie nie publikować wyroku TK.

Kamil Bortniczuk z Porozumienia Jarosława Gowina, który był gościem programu „Sedno Sprawy” w Radiu Plus mówił, że jego formacja zaproponuje koalicjantom ze Zjednoczonej Prawicy kompromisowe rozwiązanie dotyczące prawa aborcyjnego. „Poza takimi przypadkami, które są niedopuszczalne i absolutnie należało dokonać zmiany, mamy do czynienia z szeregiem innych sytuacji. Chodzi np. o wystąpienie wad letalnych kiedy dziecko umiera w łonie matki, albo zaraz po urodzeniu, tutaj regulacje wymagają innego nastawienia” - mówił.

Poseł przekonywał, że nie można wymagać od kobiet heroizmu i, jego zdaniem, powinny mieć one prawo wyboru, czy „czują się na siłach nosić dziecko, które bezpośrednio po urodzeniu umrze i nie ma co do tego żadnych wątpliwości”. Bortniczuk mówił o projekcie ustawy, który by to regulował i zapowiedział rozmowy z PiS. „Chcemy działać na tyle szybko, żeby nie pozostawić w systemie prawnym luki, żebyśmy nie mieli okresu, w którym orzeczenie TK zostanie opublikowane i nie będzie obowiązywała żadna inna regulacja, która pozwoli rozwiązać problemy, o których mówiłem”.

Pytany, czy orzeczenie nie powinno być publikowane do czasu przyjęcia nowego prawa, Bortniczuk mówił, że w jego ocenie, tak właśnie powinno być. „Nie powinniśmy doprowadzić do tego, żeby w systemie powstała luka” - powtórzył.

Gość Sedna Sprawy pytany o to, czy w perspektywie kilku dni wprowadzony zostanie całkowity lockdown, mówił: „takie podejście budzi mój osobisty opór”. „Do drugiej fali powinniśmy podejść spokojniej niż do pierwszej. Statystki, niezależnie od tego jak groźnie brzmią na pierwszy rzut oka, de facto takie groźne nie są”. Przekonywał, że groźniejsze z perspektywy ochrony zdrowia i życia w dłuższej perspektywie, będzie wprowadzenie lockodownu.

„Radykalne działania w obszarze gospodarki doprowadzą do znacznie gorszych skutków. To paraliż służby zdrowia, który nie pozwala zaopiekować się chorymi na znaczenie groźniejsze i bardziej śmiertelne niż koronawirus przypadłości. Będziemy też mieli mniej pieniędzy na leczenie ludzi i programy profilaktyczne” - ocenił.