Jerzy Borowczak

i

Autor: archiwum se.pl

Jerzy Borowczak: W MSZ mają mózgi?

2012-10-19 4:00

Czy polski rząd uderzył w białoruskich opozycjonistów, narażając ich na zarzuty tamtejszej propagandy?

"Super Express": - Polskie MSZ wysyła PIT-y białoruskim opozycjonistom listem poleconym i uważa, że nic się nie stało. Rzeczywiście?

Jerzy Borowczak: - Wydawało się, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych po aferze z Alesiem Bialackim wyciągnęło odpowiednie wnioski i takie rzeczy się nigdy nie zdarzą. Myślałem, że minister Sikorski zrobił już z tym porządek, a jednak nie. Przyznam, że jestem wściekły z tego powodu. Na pewno w najbliższych dniach będziemy o tym rozmawiać, bo takie rzeczy są absolutnie niedopuszczalne.

- W MSZ powinna przejść burza z piorunami?

- Trzeba tam zrobić w końcu porządek. Tym bardziej że jeśli prawdą jest, że pracuje tam tylu dawnych byłych współpracowników komunistycznej bezpieki, to być może zrobili to celowo! Przecież zamiast pomagać białoruskim opozycjonistom, tylko im szkodzimy.

- Wyobraźmy sobie podobną sytuację w latach 80. w Polsce - Zachód, który finansowo wspiera polską opozycję, wysyła wam rozliczenia pocztą...

- Nie potrafię sobie tego wyobrazić. W ogóle pieniądze, które do nas docierały, szły przez Solidarność tak, aby nie było jakichkolwiek podejrzeń, iż to fundusze od CIA czy rządu Stanów Zjednoczonych. A tu mamy takie historie! Brakuje mi słów krytyki, które nadawałyby się do druku. Zastanawiam się, czy ci urzędnicy mają jakieś mózgi.

- W takich wypadkach sam się nad tym zastanawiam.

- Nie mogę zrozumieć, że pracuje się w takim ministerstwie, w którym kadra urzędnicza powinna być pod szczególnym nadzorem i wykazywać się szczególnym wyczuleniem we współpracy z zagranicą.

- W MSZ tłumaczą, że to rozliczenia za udział w konferencji, a taki udział nie jest na Białorusi zakazany. Są w tym przekonujący?

- To bardzo słabe tłumaczenie. Nie rozumiem, czemu MSZ daje do ręki kolejne narzędzie do inwigilacji białoruskich opozycjonistów, wysyłając te oświadczenia. Przecież Lech Wałęsa uhonorował Alesia Bialackiego nagrodą swojego imienia, na którą składa się także kwota 100 tys. dolarów. Mogą sobie na Białorusi mówić, że dostał tyle pieniędzy, ale nie ma na to żadnego papieru.

Jerzy Borowczak

Poseł PO. Działacz opozycji w PRL