Na pytanie czy Jarosław Kaczyński jest wybitnym człowiekiem kandydat na prezydenta odpowiada bez wahania: „tak”. - Nigdy nie poznałem go osobiście, ale zbudował stabilną większość, która trwa już drugą kadencję i ją prowadzi. No przepraszam bardzo, ale niemota tego nie zrobi – tłumaczy Jakubiak. - Cały czas przechodzi mi po plecach dreszcz emocji kiedy przypomnę sobie historię z Łodzi, gdzie w tamtejszych szkołach dzieci podkradały sobie z głodu kanapki. Krew mnie wtedy zalała, że w państwie z aspiracjami rządzącym przez Platformę Obywatelską. I co zrobił Kaczyński? Wprowadził bardzo odważny program 500 plus! - mówi były poseł. - Wszyscy mówili „nie”, a on jako jedyny mówił „tak”. Że pieniądze się znajdą, bo dzieci nie mogą być głodne - wylicza Jakubiak.
MÓJ START W WYBORACH JEST NIELOGICZNY
Najbogatszy poseł VIII kadencji Sejmu próbował już zostać prezydentem Warszawy, ale zajął w nich czwarte miejsce zdobywając niespełna 27 tys. głosów. Teraz postanowił powalczyć o fotel głowy państwa, choć jak sam przyznaje nie do końca można zrozumieć dlaczego podjął taką decyzję, bo kampanii trzeba poświęcić czas i pieniądze. - No z logiką to nie ma nic wspólnego… - przyznaje z zaskakującą szczerością Marek Jakubiak.
- Proszę jednak pamiętać, że polityka też nie ma nic wspólnego z logiką. Każda kampania to jest pokazanie się, zaistnienie na scenie politycznej. W sytuacji kiedy nie jestem posłem to właśnie kandydowanie na różne urzędy daje mi możliwość pokazania mojego programu i poglądów na życie – mówi w programie „Express Biedrzyckiej” były parlamentarzysta. - Tu po prostu chodzi o moje nazwisko i własną ambicję. Mój wynik z Warszawy zobowiązuje, ludzie na mnie zagłosowali. Przy okazji zapewniam, że wszystkie plotki o tym, że wspieram PiS są nieprawdziwe. Mnie się nie da kupić – tłumaczy swój start w wyborach prezydenckich. - Teraz ruszam w Polskę. I zapewniam, że pogłoski o politycznej śmierci Marka Jakubiaka są przedwczesne! - deklaruje Jakubiak i dodaje, że polityka to jego życie. - Jestem w Polityce, bo kocham ludzi i uwielbiam z nimi rozmawiać. Zapewniam, że zawsze będą mnie mogli nazywać po prostu „panem Markiem”. Polacy potrzebują ojca narodu, a nie czterdziestolatka na dorobku. I ja takim ojcem narodu bym był – zapewnia Marek Jakubiak.
OBEJRZYJ CAŁĄ ROZMOWĘ KAMILI BIEDRZYCKIEJ Z MARKIEM JAKUBIAKIEM: