Wyjdziemy na ulice!
Pielęgniarki uwijają się jak w ulu, aby pomóc wszystkim chorym. Od wybuchu epidemii koronawirusa pracują w pocie czoła, nie zważając na przeciwności losu. Ale nawet one mają już dość i niebawem może dojść do ogólnopolskiego strajku pielęgniarek!
– W czasach epidemii, decyzja o strajku jest bardzo trudna, ale zostałyśmy dociśnięte do ściany. Tak dalej być nie może. Stąd nasza trudna dla wszystkich decyzja. Mamy dość tego, co się dzieje. Może dojść do ostateczności – mówi nam przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok. Jaką ostateczność ma na myśli przewodnicząca? – Może być tak, że wyjdziemy na ulicę, nie mogę tego wykluczyć – przekonuje.
Środowisko ma żal do rządu, że nie słucha głosu przedstawicieli zawodów medycznych, którzy obawiają się, że za trudne warunki pracy nie zostaną im przyznane obiecane podwyżki. – Pamiętam, gdy minister zdrowia Adam Niedzielski wychodził na konferencji i mówił o 200 proc. wynagrodzenia dla medyków walczących z COVID-19. Żadnych 200 proc. nie ma! – zapewnia Ptok i dodaje. – Wysyłaliśmy jako związek mnóstwo pism do ministra Adama Niedzielskiego. Setki pism. Minister nie odpowiada – mówi nam Ptok.
Szefowa OZZPiP zauważyła także problem dotyczący braków kadrowych, które są bolączką systemu opieki zdrowotnej od dawna. - Przed pandemią koronawirusa borykaliśmy się z brakami kadrowymi. Teraz, gdy walczymy z epidemią koronawirusa dochodzi do licznych zakażeń wśród personelu medycznego - stwierdza.
Wiele osób zadaje sobie pytanie: z czym tak naprawdę muszą się mierzyć pielęgniarki, pielęgniarze i położne? - Jakie są warunki? Niekiedy jest tak, że na oddziale, na którym mamy 80 chorych pacjentów są jedynie dwie pielęgniarki. Cały oddział covidowy versus 2 pielęgniarki. Chorzy ludzie, którzy wymagają kompleksowej opieki i zabiegów są zdani na dwie osoby! Ostatnio zmarły dwie wspaniałe pielęgniarki, które wróciły z kolejnego dyżury. Były zmęczone. Mimo reanimacji zmarły. Tak nie może być! - przekonuje Ptok.
SAN