Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

"Gdzie jest granica?" Poruszający tekst Leszka Miller po śmierci syna

2018-09-05 5:00

Znajomi dzwonią, piszą… Pytają, jak się czujesz? Jak można się czuć w mojej sytuacji? Od śmierci syna minęło 10 dni i już wiem, że czas nie goi ran, tylko z nimi oswaja. Naprzemiennie prowadzi przez różne etapy. Buntu, rezygnacji, niewiary w to, co się zdarzyło.

W nierównej walce ze śmiercią posiadamy tylko jeden, ale za to silny oręż – pamięć. Pięknie to ujęła Wisława Szymborska, pisząc: „Umarłych wieczność dotąd trwa, póki pamięcią im się płaci”. W tych dramatycznych dniach otrzymałem tysiące krzepiących świadectw dowodzących życzliwej pamięci zarówno o moim synu, jak i jego rodzinie. Z jednym, ale za to znaczącym wyjątkiem. Mam na myśli skandaliczną publikację „Faktu”, za którą redaktor naczelny stracił już stanowisko. Na jego przykładzie warto się zastanowić, co siedzi w głowach ludzi, którzy produkują takie materiały.

Czy chcieli więcej zarobić i pomysł z nikczemną okładką wydał im się doskonały? Czy w ten sposób ujawniali swoje preferencje polityczne? A może po prostu wyrażali rosnącą agresję i brutalizację naszego życia? W debacie publicznej nikt już się nie krępuje rosnącą nienawiścią i brakiem szacunku dla drugiego człowieka. Poprzez różne akty agresji trwa swego rodzaju testowanie, ile jako społeczeństwo jesteśmy jeszcze w stanie wytrzymać. Także z tych powodów wniosę pozew sądowy przeciwko dziennikowi „Fakt”, mając nadzieję na sprawiedliwy wyrok, adekwatny do rażącego naruszenia dóbr osobistych moich i mojej najbliższej rodziny.

Wspomniałem już, jak ważne w takich momentach są wyrazy solidarności od bliskich i dalekich, znanych i nieznanych. Było dla mnie bardzo krzepiące, że choć na chwilę podziały polityczne zeszły na dalszy plan. Swoje wsparcie i żal w różny sposób wyrazili m.in: Andrzej Duda, Donald Tusk, Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Mateusz Morawiecki, Jan Krzysztof Bielecki, Waldemar Pawlak, Beata Szydło, Włodzimierz Cimoszewicz, Jarosław Gowin, Beata Kempa, a także wszyscy eurodeputowani SLD.

Zapadł mi szczególnie w pamięci telefon od kard. Konrada Krajewskiego, papieskiego jałmużnika, który starał się mnie i żonę wesprzeć, pocieszyć i podtrzymać na duchu. Przekazał wyrazy współczucia od papieża Franciszka i zadeklarował wspólną modlitwę za syna. Nazwał Kościół „szpitalem polowym”, który otwarty jest dla wszystkich, których pokrzywdził los.