Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller po awanturze w PE: Zgadzam się z Jakim

2020-09-16 6:00

- Już wszystkie instytucje europejskie zajmowały się Polską, powiedział szef Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego (LIBE), Juan Fernando López Aguilar otwierając kolejną, siódmą (!) debatę PE poświęconą praworządności w naszym kraju. To prawda. Podobnie, jak to, że rząd PiS nic sobie z tego nie robi! Ignoruje nawet orzeczenia TSUE – w sumie już cztery - dotyczące polskiej praworządności.

Młyny sprawiedliwości mimo, że powoli, jednak mielą. Trzy lata temu były prezydent Francji François Hollande, powiedział Beacie Szydło: „Wy macie swoje zasady, a my fundusze”… Tamto spięcie nabiera realnego kształtu, jako instrument perswazyjny Unii Europejskiej służący nakłanianiu państw członkowskich do respektowania unijnych wartości. W poniedziałek, wiceszefowa Komisji Europejskiej Věra Jourová powiedziała wprost, że „do kogoś, kto nie rozumie wartości, na ogół można przemówić językiem pieniędzy”. Jak zapewniła prace nad mechanizmem powiązania pieniędzy podatników z przestrzeganiem wartości unijnych postępują. Nowy przepis musi być jednak bardzo precyzyjny, gdyż Unia nie może przegrywać swych racji w sądzie. Dlatego to trwa, przez co jest dla niektórych denerwujące, zwłaszcza, że destrukcja państwa prawa w Polsce postępuje.

Fatalną opinię wyrobiły Polsce gminy, które przyjęły słynne rezolucje o „strefach wolnych od LGBT”. Co prawda eurodeputowany Patryk Jaki zarzekał się, że to tylko głupi żart środowisk lewackich, ale w tej sprawie Unia nie ma poczucia humoru. Tym bardziej, że docierają tu wiadomości, że minister sprawiedliwości jeździ do tych gmin i z pieniędzy państwowych wyrównuje straty wynikłe z wstrzymania unijnego finansowania. Jourová stawia sprawę jasno: „środki unijne nie trafią do Polski, jeśli będą naruszane podstawowe prawa grup LGBT”.

Również słynne prezydenckie „LGBT to nie ludzie, to ideologia” narobiło nam nieprawdopodobnego wstydu i jest traktowane na równi ze wszystkimi piętnowanymi przez UE, naruszeniami praworządności zamkniętymi w uchwałach „reformujących” polskie sądownictwo. Pan Jaki to w ogóle specyficzny przypadek. Grzmiał na przykład, że w Niemczech odsłonięto pomnik Lenina i nic, a wszystkim przeszkadza, że w Polsce „bronimy wartości rodzinnych”. Pomnik rzeczywiście odsłonięto, ale nie Lenina, tylko Marksa. W jego rodzinnym Trewirze, a więc też poniekąd z poszanowaniem tradycji. Lenin, Marks – dla Jakiego co za różnica. „Wstyd i hańba” kończył swe europejskie wystąpienie. Patrząc na niego pomyślałem dokładnie to samo.