Łukasz Warzecha

i

Autor: Super Express

Łukasz Warzecha o polskiej policji: Przeprosiny to za mało

2020-12-11 7:30

„Oczekuję od państwa szacunku dla moich ludzi za to, co robią każdego dnia” – oznajmił podczas obrad sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji komendant główny policji inspektor generalny Jarosław Szymczyk. Panie komendancie, na szacunek policjanci muszą sobie zapracować. Swoimi działaniami od miesięcy pracują wytrwale na to, żeby go całkowicie stracić.

Jasne – posiedzenie komisji zostało zwołane przez opozycję, która miała do zrealizowania swoje cele i która akurat nie za bardzo była zainteresowana zachowaniem policji 11 listopada, bo kalizm zwycięża: jak biją naszych, to źle, jak biją tamtych, to dobrze. Co nie zmienia faktu, że postępowanie policji, obojętnie wobec kogo, łączy się w logiczny ciąg blamaży: od wiosennych polowań na ludzi w lasach albo na rowerach, poprzez gazowanie protestów Tanajny latem, poprzez Marsz Niepodległości, na Strajku Kobiet skończywszy.

Na posiedzeniu komisji był również minister Mariusz Kamiński, szef MSWiA. Ten sam, który 11 listopada już kilkadziesiąt minut po zakończeniu działań policji na dworcu Warszawa-Stadion wiedział, że na pewno nie popełniono żadnych błędów. Z tamtego oświadczenia pan minister do dzisiaj się nie wytłumaczył ani za nie nie przeprosił.

Przepraszał za to wcześniej za różne domniemane uchybienia policjantów rzecznik KSP nadkomisarz Sylwester Marczak. Przyznał nawet, że – jak pokazano na jednym z wielu filmów, dokumentujących działania policji 11 listopada – jeden z funkcjonariuszy faktycznie rzucił w dziennikarzy granatem hukowym. Tyle że przeprosiny to chyba jednak trochę mało. Jak najszybsze przeprowadzenie postępowań dyscyplinarnych wobec wszystkich winnych nadużyć przy różnych okazjach w ostatnim czasie – i tego, który rzucał granatem hukowym, i tego, który bił pałką teleskopową, i tego, który pryskał gazem w twarz pani poseł Nowackiej – to absolutne minimum, którego mamy prawo wymagać.