Donald Tusk

i

Autor: AP Donald Tusk

Mało dyplomatyczne metody Tuska. Sprawdź, co zrobił, by osiągnąć efekty. To NIEBYWAŁE!

2020-01-06 10:00

Dyplomatyczne metody nie zawsze przynoszą efekty, czasami trzeba zdecydować się na niekonwencjonalne rozwiązania, by osiągnąć cel. Czasem wystarczy jeden telefon do przełożonego, innym razem trzeba zamknąć drzwi przed politykami. Jedno z działań Donalda Tuska tak podsumował "Financial Times" nazywający go ojcem sukcesu: "Kiedy Tsipras i Merkel zbliżali się do drzwi, przewodniczący Rady Europejskiej zablokował im drogę, mówiąc: przepraszam, ale nie ma takiej możliwości, żebyście opuścili ten pokój".

To było bardzo trudne spotkanie. Jak zaznaczył Donald Tusk w książce "Szczerze" swojego autorstwa, cel do osiągnięcia na posiedzeniu Rady Europejskiej był prosty: jednoznacznie powiązanie sankcji z pełnym wprowadzeniem uzgodnień mińskich. - Jeśli się uda, nie będzie można znieść nałożonych na Rosję ograniczeń, dopóki Moskwa - w uproszczeniu - nie wycofa się z Donbasu - stwierdził. Zaprosił do siebie sygnatariuszy Mińska, Merkel i Hollande'a, żeby wynegocjować odpowiednią konkluzję. Czuł, że Hollande jest bardziej koncyliacyjny niż jego doradcy, więc poprosił jednego ze swoich współpracowników, żeby zablokował drzwi i pilnował, by w czasie rozmowy nikt im nie przeszkodził. - Przedstawiłem swoją propozycję, analizowaliśmy każde słowo. Hollande upierał się żeby nie było jednoznacznego powiązania sankcji z implementacją. Dlatego chciał zmienić sformułowanie "full implementation" na bardziej miękkie. "Jakie słowo zaakceptujesz?" - pytam. "Może zamiast "full" damy "complete"? - proponuje. Zgoda! - krzyknęliśmy z Merkel w tej samej sekundzie. Na wszelki wypadek jeszcze dyskretnie sprawdziłem w telefonie synonimy słowa "complete". Kiedy zobaczyłem wśród nich "full", szybko zakończyłem spotkanie - napisał Donald Tusk pod datą 19 marca 2015 roku.

Znacznie trudniejsze rozmowy toczyły się w Rydze, gdzie miał miejsce szczyt Partnerstwa Wschodniego, to spotkanie Unii z liderami sześciu państw byłego Związku Radzieckiego: Ukrainy, Mołdawii, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu i Białorusi. - Szczyt mało co nie zakończył się kompletną klapą, czyli brakiem wspólnego stanowiska. Pokłóciły się, tradycyjnie, Armenia i Azerbejdżan. To w ogóle cud, że siedzą wspólnie przy jednym stole, praktycznie są przecież wciąż w stanie wojny o Górski Karabach - wspomina Donald Tusk w swoim osobistym dzienniku. Tymczasem w stolicy Łotwy nie było azerskiego prezydenta Alijewa, reprezentował go jeden z ministrów. A ten, żeby nie podpisać dokumentu gdzieś zniknął. - Nikt nie potrafi powiedzieć gdzie się ukrył. Deklaracja musi być jednomyślna, na sali ponad trzydziestu przywódców, patrzą na mnie z narastającą irytacją: ile mamy czekać? - wspomina Donald Tusk. Aby nie było dyplomatycznej katastrofy Tusk podjął szybką decyzję. Zadzwonił do Baku, powiedział prezydentowi Alijewowi, że jest kłopot i prosił go o pomoc. - "Robię to ze względu na naszą przyjaźń i moje zaufanie do Pana" - mówi i prosi, abym przekazał telefon jego ambasadorowi, który stoi obok mnie i cały się trzęsie. Po chwili blady oddaje mi komórkę i wybiega z pokoju. Kwadrans później na sali pojawia się azerski minister i wszyscy podpisujemy deklarację" - zaznacza Donald Tusk pod datą 22 maja 2015 roku.

Najtrudniejszą rozmowę miał jednak z przywódcami europejskich państw w sprawie pomocy dla Grecji. - Prowadzę obrady euroszczytu już ósmą godzinę, jest czwarta rano, zamknęliśmy się z Hollande'em, Merkel i Tsiprasem w jakimś pokoju na zapleczu, co chwila ktoś przysypia. Utknęliśmy na jakichś szczegółach, chodzi już tylko o kilka miliardów, to drobiazg, jeśli wziąć pod uwagę skalę problemu, ale Merkel i Tsipras są coraz bardziej uparci - wspomina Donald Tusk pod datą 12 lipca 2015 roku. Po jakimś czasie Merkel mówi, że to już koniec, Tsipras, blady, też już nie chce dłużej rozmawiać. W tym momencie Donald Tusk decyduje się postawić wszystko na jedną kartę. - "Jeżeli ludzie na zewnątrz, prasa i opinia publiczna, dowiedzą się, że strefa euro się rozpada, bo pokłóciliście się o kilka miliardów, to was rozjadą. Wybaczcie, ale nie wypuszczę was stąd" - mówi. Kilka godzin później ogłosił na konferencji prasowej, że osiągnięto porozumienie. "Financial Timesa" o niekonwencjonalnym sposobie Donalda Tuska napisał: "Kiedy Tsipras i Merkel zbliżali się do drzwi, przewodniczący Rady Europejskiej zablokował im drogę, mówiąc: przepraszam, ale nie ma takiej możliwości, żebyście opuścili ten pokój". Ojciec sukcesu to gruba przesada, wiem o tym, ale cieszę się jak dziecko - wspomina były premier.

Express Biedrzyckiej - Andrzej Halicki