Marek Balicki

i

Autor: "Super Express"

Marek Balicki: Lekarze dużo ryzykują, stracą w oczach opinii publicznej

2012-06-25 4:00

Czy za każdym razem, gdy lekarze walczą z rządem o swoje interesy, ofiarami muszą być pacjenci? Mówią Marek Balicki i Bolesław Piecha

"Super Express": - Czy w Szpitalu Wolskim w Warszawie, którego jest pan dyrektorem, lekarze już przygotowują się do protestu receptowego?

Dr Marek Balicki: - Nie mam żadnych sygnałów, żeby ktoś u mnie w szpitalu nie chciał wypisywać recept. Protest dotyczy przede wszystkim wypisywania recept w prywatnych praktykach, które nie mają kontraktu z NFZ.

- Zatem najbiedniejsi pacjenci na zapowiadanym proteście nie ucierpią?

- To będzie zależało od tego, czy do protestu przyłączą się lekarze z publicznych placówek.

- Kto ma rację w tym konflikcie?

- Najbardziej solidaryzuję się z pacjentami. W mojej wieloletniej praktyce nigdy nie strajkowałem, jeśli pacjent miał na tym ucierpieć. Dziś na przepychankach między lekarzami, NFZ a rządem tracą przede wszystkim pacjenci. Wziąć ich w obronę powinien najpierw minister zdrowia, ale on woli prowokować nowe konflikty.

- A lekarze? Oni są bez winy?

- Problem w tym, że nie mogą być bezkarni, gdy popełniają umyślnie błędy, wypisując recepty, ale sankcje dla nich powinny być przedmiotem uzgodnień. Mają rację o tyle, że przepisy zaproponowane ostatnio przez prezesa NFZ, które nakładały na nich kary, zostały wcześniej pod presją opinii publicznej wykreślone z ustawy. Zatem sam minister przyznał lekarzom rację, ale potem nagle się wycofał.

- Czy nie mogą się wstrzymać z protestem do wyboru nowego szefa NFZ, który zmieni zarządzenie Paszkiewicza?

- Gdy to zarządzenie zostało wydane, minister Arłukowicz nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń, a ma prawo uchylenia go, jeśli uważa, że jest złe. Tak jakby robił wszystko, by przeciągać sprawę poza 1 lipca. Właśnie dlatego lekarze teraz stracili cierpliwość. Choć konflikt ten sprowokował minister, zamiast dążyć do uzgodnienia takiego brzmienia umów, które byłoby korzystne dla wszystkich stron. Gdy więc teraz publicznie mówi, że wszystko zmieni nowy prezes NFZ, to nic z tego nie rozumiem.

- Mówi się, że dzięki wystawianiu pełnopłatnych recept lekarze i aptekarze zarobią na proteście.

- Wręcz przeciwnie. Przecież ci protestujący stracą część pacjentów, którzy pójdą do tych nieprotestujących. Mogą także stracić w oczach opinii publicznej. Lekarze podejmują więc duże ryzyko.

- Kiedyś każdy z nich przysięgał stosować "zabiegi lecznicze wedle możności, zdolności ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy". Ludzie teraz myślą, że lekarze chronią tylko siebie.

- Nic nie powinno się odbijać na pacjentach. Ale wczujmy się w sytuację lekarza, który wypisywał recepty pacjentom, potem NFZ zrobił kontrolę i nakazał zwrot kilkuset tysięcy złotych za błąd w recepcie. Skąd mają nagle wytrzasnąć tyle pieniędzy? Oni się po prostu boją bankructwa. Wtedy zarysowany przez pana konflikt etyczny nabiera trochę innego wymiaru. Nikt nie może być zmuszany do ryzyka bankructwa. Lekarze nie powinni działać wbrew pacjentom, ale to na rządzie spoczywa największa odpowiedzialność.

Marek Balicki

Lekarz, były minister zdrowia, polityk SLD