Michał Dworczyk

i

Autor: Paweł Wiśniewski

Michał Dworczyk: To była tylko niezręczność

2018-03-16 4:00

Urzędnicy wyrzuceni w atmosferze skandalu wracają do kancelarii premiera.

„Super Express”: – Macie dużo problemów, a dokładacie sobie kolejne powrotem pani Plakwicz i pana Matczuka do KPRM. Mają na głowie śledztwo prokuratorskie, wyrzucano ich w atmosferze skandalu.
Michał Dworczyk: – Pańska ocena jest niesprawiedliwa. To są profesjonaliści i cieszę się, że wracają. Będą odpowiedzialni za komunikację. I ma pan złe informacje odnośnie prokuratury. To postępowanie sprawdzające, a nie śledztwo. Zostały naruszone przepisy, których konsekwencje to kary służbowe w postaci zwolnienia. W tym przypadku nie miało miejsca, bo zostali odwołani. Nie ma tu konsekwencji karnych.
– Urzędnicy tacy jak oni nie mogą mieć więcej niż 10 proc. udziałów w spółce. Oni mieli.
– Czekali na odwołanie po tym, jak poinformowali o swoich nowych planach przełożonych i rozpoczęli zakładanie firmy. Był taki okres, który trwał sześć dni, że jeszcze nie byli odwołani, a firma w organizacji pojawiła się w rejestrze.
– Czyli złamali przepisy.
– Firma była zarejestrowana jako firma w organizacji. Mieliśmy do czynienia z procesem odchodzenia z pracy. Te sześć dni to były niezręczność oraz naruszenie przepisów administracyjnych. Nikt nie powinien ich oceniać w kategoriach oceniania przestępców!
– Pamięta pan niesmak, kiedy okazało się, że oni odeszli z kancelarii premiera i ich firma dostała od państwa duże zlecenie?
– Polska Fundacja Narodowa podejmuje decyzje w ramach zarządu i nie mam na to wpływu, jakie umowy zawiera. Nie znam też procedur, jakie są przy tym wykorzystywane. Fundacja jest zarejestrowana jako organizacja pozarządowa. Ma swoje organy statutowe. One podejmują decyzję.
– Panie ministrze… Tam działają ludzie związani z PiS. Stąd ten niesmak. Było wrażenie, że znajomi zlecili znajomym.
– Nie mam nic więcej do powiedzenia.
– Mówi pan o ogromnym profesjonalizmie obojga urzędników. Musieli zwinąć firmę i wrócić do kancelarii premiera. To nie podważa ich umiejętności? Mówi się, że prywatny rynek weryfikuje najlepiej.
– Te osoby brały udział w wielu kampaniach PiS i doskonale się w nich sprawdziły.
– Właśnie. Zlecenia z PiS. A te rynkowe?
– Ani pan, ani ja nie znamy szczegółów działania ich firmy. W administracji nie ma oszałamiających zarobków. Tu odstawia się możliwości lepszego zarabiania. To trzeba docenić.
– Skoro ich firmie nie szło, to może chodziło o lepsze zarobki?
– Pan wie, że im nie szło? O ile wiem, nie narzekali na brak pracy, choć szczegółów nie znam.
– Polska Fundacja Narodowa trochę pieniędzy im dała. Jest finansowana z budżetu...
– Większa część wpłat jest ze spółek…
– Spółek Skarbu Państwa…
– Przyzna pan, że to jest różnica. Bo takie uproszczenia, wie pan, są dosyć niebezpieczne.
– Naprawdę nie ma problemu?
– To naprawdę burza w szklance wody. Jak nie ma poważnych tematów do debaty, to zawsze można znaleźć temat zastępczy – jak ten.

Zobacz: Powrót PR-owców od Szydło do kancelarii premiera. Według CBA złamali ustawę antykorupcyjną