Premier Mateusz Morawiecki chce polexitu?

i

Autor: premier.gov.pl/pixabay Premier Morawiecki porównał Unię Europejską do ZSRR.

Miller: Morawiecki trzyma przy głowie pistolet. OSTRE słowa byłego premiera (EXPRESS BIEDRZYCKIEJ)

2020-11-20 15:55

Rząd Zjednoczonej Prawicy zapowiada weto wobec nowej perspektywy budżetowej dla krajów Unii Europejskiej. Na stole leży ponad bilion złotych euro, z czego znaczna część ma przypaść Polsce, ale PiS zgłasza sprzeciw wobec powiązania wypłaty unijnych środków z mechanizmem praworządności. - Pan premier w lipcu w którymś z wywiadów powiedział, że gdyby wtedy, na szczycie, zgłosił zastrzeżenia i zapowiedź weta, to tak, jakby strzelił sobie w łeb. No więc można powiedzieć, że właśnie teraz pan premier wyjął pistolet, odbezpieczył i trzyma go przy głowie - mówi gość programu "Express Biedrzyckiej", Leszek Miller.

Leszek Miller w „Expressie Biedrzyckiej”:

Polska jest już jedną nogą poza Unią

Super Express: Sejmowe wystąpienie Mateusza Morawieckiego było najbardziej antyunijnym w historii?

Leszek Miller: Na pewno. I być może pan Morawiecki nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Może będzie kolejne wystąpienie, jeszcze bardziej demagogiczne i kategoryczne. Pan Morawiecki mówił po prostu Zbigniewem Ziobrą… I mówił w taki sposób jakby właśnie informował Sejm, że została rozpoczęta procedura wyjścia Polski z Unii Europejskiej, czyli Polexitu. Pan premier powiedział, że to nie jest Unia do jakiej wchodziliśmy. Ale odwracając te słowa Unia mogłaby powiedzieć, że „to nie jest Polska jaką przyjmowaliśmy”. UE jest oczywiście nieco inna niż w 2004 r. chociażby ze względu na przyjęcie Traktatu Lizbońskiego podpisanego zresztą przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ale Polska też nie jest taka sama jak w 2004 r. I są to zmiany zdecydowanie na gorsze – jeżeli chodzi o spełnianie wartości Unii i unijnego prawa.

- Rząd PiS rzeczywiście szykuje polexit? Czy to tylko niebezpieczna retoryka na potrzeby wewnętrzne?

- Rząd raczej nie zdecyduje się na formalne rozpoczęcie procedury wyjścia z Unii w taki sam sposób jak np. Wielka Brytania. A to dlatego, że zdecydowana większość Polaków, ponad 80 proc., ceni sobie naszą obecność w Unii. Ale faktycznie, to my już jedną nogą jesteśmy poza UE. Na przykład jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, niezależne sądownictwo, praworządność. Nie spełniamy tu kryteriów unijnych, więc można powiedzieć, że w tym znaczeniu jesteśmy poza Unią.

- Dlaczego – tak naprawdę – rząd chce pana zdaniem zawetować budżet, który premier Morawiecki uznał za ogromny sukces Polski?

- Bo uważa, że jakiekolwiek powiązania przepływu finansów z praworządnością są groźne dla systemu władzy PiS. Taki mechanizm zablokuje ostateczne podporządkowanie sądów i wymiaru sprawiedliwości. Ziobro chce wziąć zakładników w postaci Polaków i innych obywateli Unii żeby do tego nie dopuścić. Dla Ziobry i Morawieckiego mechanizm kontroli praworządności powiązany z możliwym zamrażaniem środków to koniec tej samowoli, tej jego rewolucji w sądach i prokuraturze. Ziobro zbudował system bezkarności, sterowanych śledztw, usuwania niewygodnych sędziów i boi się, że unijny mechanizm to wszystko zablokuje.

- Pana zdaniem rząd naprawdę zdecyduje się na weto i stratę kilkuset miliardów złotych dla Polski?

- Wolałbym żeby nie wetował. Tym bardziej, że to weto nie spełni żadnego celu, bo mimo weta, ten mechanizm praworządności i tak wejdzie w życie (…) zablokowanie budżetu nie zapobiegnie uchwaleniu tego rozporządzenia, zarówno przez Radę Unii Europejskiej jak i Parlament Europejski. Rozkład sił jest 25 do 2. 25 krajów chce żeby mechanizm kontroli praworządności wszedł w życie. I to się już nie zmieni.

- PiS da sobie radę bez środków unijnych, szczególnie w kontekście pomocy w walce z koronawirusem? Można machać szabelką, tylko trzeba uważać, żeby nie obciąć sobie nią głowy.

- Obetnie sobie głowę. Zresztą pan premier w lipcu w którymś z wywiadów powiedział, że gdyby wtedy, na szczycie, zgłosił zastrzeżenia i zapowiedź weta, to tak, jakby strzelił sobie w łeb. No więc można powiedzieć, że właśnie teraz pan premier wyjął pistolet, odbezpieczył i trzyma go przy głowie.

- No i naciśnie spust?

- To jest właśnie pytanie… nie wiem. Ale jeśli weto wejdzie w życie to znaczna część środków z grubo ponad biliona euro zostanie dla Polski bardzo ograniczona lub w ogóle niedostępna.

- To prawda, że rząd może wyprowadzić Polskę z Unii bez przeprowadzenia referendum?

- To prawda. Traktat akcesyjny jest po prostu umową międzynarodową, która podlega takim samym regułom jak każda inna. Wyglądałoby to tak, że stosowny projekt ustawy przyjmuje rząd, następnie kieruje go do parlamentu, Sejm i Senat musiałyby ten projekt zatwierdzić, później podpis prezydenta i uruchamiana jest procedura wyjścia. Więc rzeczywiście nie potrzeba referendum (…) jedynym hamulcem i blokadą będzie tutaj opór społeczeństwa. Dlatego władza, w obawie przed reakcją obywateli, wg mnie się na to nie zdecyduje. Rozmawiała Kamila Biedrzycka

Express Biedrzyckiej - Leszek Miller: Jedną nogą jesteśmy już poza Unią