Pamiętam jakby to było wczoraj – rozpoczął prezydent. „Jeszcze nie zdążyłem włączyć telewizora, by obejrzeć transmisję z uroczystości w Katyniu, gdy rozległ się dzwonek telefonu. Dzwoniła nasza znajoma, przyjaciółka rodziny. Powiedziała: „Andrzej…”, i spytała: „Gdzie ty jesteś? Nie poleciałeś do Katynia?”, a potem się rozpłakała” - wspominał. „Szok, rozpacz, niedowierzanie, resztka nadziei, że może nie wszyscy zginęli, ktoś się uratował. Niestety. Spotkała nas niewyobrażalna tragedia – zginęło 96 wspaniałych Polaków na czele z Prezydentem RP, prof. Lechem Kaczyńskim i jego Małżonką. Nasza ojczyzna poniosła olbrzymią stratę” - dodał.
Głowa państwa mówił też o relacji, która łączyła go z Lechem Kaczyńskim. „To była dla mnie także osobista tragedia. Straciłem mojego prezydenta, wspaniałego szefa i nauczyciela, cudowną Pierwszą Damę Marię Kaczyńską” - mówił Andrzej Duda.
Prezydent przypomniał, że każdy ma jakieś osobiste wspomnienie tamtych wydarzeń. „Dla mnie takim momentem była wizyta w Moskwie kilka dni po katastrofie” - powiedział. „Zaprowadzono mnie do sali, gdzie znajdowały się ciała prawie wszystkich ofiar, w tym moich przyjaciół, z którymi się wtedy pożegnałem. Potem byliśmy przy Pani Prezydentowej i przy zamykaniu jej trumny. Modliliśmy się. Płakaliśmy. Nigdy tego nie zapomnę” - wspominał.
Na koniec Andrzej Duda mówił o „wyrwie w naszym narodzie jaka została po tych, którzy zginęli”. „W Smoleńsku zginęli najlepsi z nas. Mówię to z pełnym przekonaniem. Jestem pewien, że Polska byłaby dzisiaj inna, lepsza gdyby oni żyli” - wyjaśnił.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj