Legendarna działaczka Solidarności o swojej chorobie
Informację o swojej diagnozie posłanka PO niedawno opublikowała w swoich mediach społecznościowych. Wcześniej pojawiało się wiele komentarzy, czy jej nakrycia głowy to zmiana stylu ubioru. Zdementowała to i sama wtedy podkreśliła, że "to nie moda, a choroba".
Jak obecnie wygląda jej życie? - Najważniejsze u nas, u osób chorych na nowotwory, to wiara w to, że z tego wyjdziemy. Ja się nie złamałam. Psychicznie ciągle idę do przodu, pracuję dla Polaków, wypełniam swój mandat, daję co mogę, żeby sprostać wymaganiom swoich wyborców – zwierza się nam polityk. Okazuje się, że to także moment na zbliżenie się do Boga i wiary, ale także uczucie wdzięczności. - Dziękuję Panu Bogu za każdy dzień, za to, że żyję. Mam lekarza, mam wspaniałych ludzi wokół siebie, jestem dobrze zaopiekowana. Idę z podniesionym czołem i wiem, że wygram z rakiem – dodaje.
Warto wspomnieć, że za czasów PRL-u Krzywonos-Strycharska była legendarną opozycjonistką, działaczką i sygnatariuszką porozumień sierpniowych. Na skutek bestialskiego pobicia przez funkcjonariuszy SB straciła dziecko. Trafiła do szpitala i tam dowiedziała się o poronieniu. Musiała opuścić Gdańsk, bez środków do życia ukrywała się pod innymi nazwiskami. W 1984 roku uciekła na mazury, a potem do Szczecina. Trzy lata później wróciła do Gdańska bo właśnie wtedy zachorowała po raz pierwszy na raka. Cudem przeżyła, choć lekarze nie dawali jej żadnych szans, szacowali 3 lata życia.
Poniżej galeria zdjęć