Wideo
Pogoda
Quizy
Ta sprawa pewnie nie daje spokoju Beacie Szydło. Właśnie przypomniał o niej Radosław Sikorski. Byłej premier ciarki musiały przejść po plecach, bo to teza byłego szefa MSZ i MON brzmi dla niej przerażająco. O co dokładnie chodzi? Cofnijmy się do roku 2016 i zawieruchy związanej z Trybunałem Konstytucyjnym. Szydło, która wówczas była premierem, wstrzymywała publikację wyroków TK. Zdaniem wielu konstytucjonalistów było to ewidentne złamanie konstytucji. Co ciekawe, prokuratura badająca sprawę umorzyła śledztwo, argumentując, że brak publikacji wyroków był "działaniem podyktowanym ochroną interesu publicznego, wyrażającym się w niedopuszczeniu do wprowadzenia do obrotu prawnego rozstrzygnięć sprzecznych z obowiązującym porządkiem prawnym". Inaczej na całą sytuację patrzy Radosław Sikorski. Niespodziewanie wspomniał o tym, gdy dziennikarka "GW" stwierdziła, że "Kaczyński ma więcej na sumieniu niż jego podwładni" - Czeka go kiedyś kara? - spytała.
ZOBACZ TAKŻE: Szykują nową funkcję dla Giertycha. KOSZMAR PiS. Prawdziwa BOMBA!
Sikorski odparł, że "Kaczyński podejmował decyzje, ale one szły na konto konstytucyjnych ministrów i premiera". Po chwili zaatakował Szydło. - Za nieopublikowanie orzeczeń TK odpowie kiedyś Beata Szydło - chyba że powie, kto jej zabronił - nakreślił scenariusz na przyszłość były marszałek Sejmu.
CZYTAJ TAKŻE: To się DZIEJE! PiS TRACI WIĘKSZOŚĆ w Sejmie?! Miarka się przebrała. GIGANTYCZNY kryzys
