PROFESOR ANTONI DUDEK

i

Autor: Andrzej Lange PROFESOR ANTONI DUDEK

Prof. Antoni Dudek: Liczyłem na coś bardziej spektakularnego

2018-11-13 5:00

Jak udały się obchody rocznicy odzyskania niepodległości? Ocenia prof. Anotni Dudek, politolog i historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

„Super Express”: – Wszyscy narzekali, że obchody stulecia niepodległości nie są godne tak ważnej rocznicy. Jak to wszystko wyszło?
Prof. Antoni Dudek: – To, co się odbyło, udało się. Marsz w Warszawie, co do którego przebiegu były tak wielkie obawy, jednak skończył się spokojnie z rekordową frekwencją. Oczywiście incydentów nie zabrakło, ale przy takiej masie ludzi nie mają większego znaczenia. Nie ukrywam jednak, że liczyłem na coś bardziej spektakularnego. Bo przecież rząd nie był autorem tego marszu, a jedynie udało mu się go przejąć w krytycznym momencie.
– To, co przygotował rząd, rozczarowało pana?
– Największa impreza, którą odnotowałem, a za którą stał rząd, to koncert na Stadionie Narodowym. Co prawda wzbudził we mnie pozytywne wrażenia, ale to raczej wydarzenie godne 95. czy 105. rocznicy odzyskania niepodległości, a nie setnej. Tu rząd mógł pokusić się o coś, co bardziej zapadłoby w pamięć. Mógł się odbyć koncert z udziałem jednak gwiazd światowej klasy, na których zaproszenie było mnóstwo czasu. A tak, co nam z tej rocznicy zostanie?
– No właśnie, co?
– W zasadzie tylko niedzielny marsz, awantura wokół niego i oczywiście wolny 12 listopada. Choć i ten dzień – zorganizowany w ostatniej chwili – zapamiętamy raczej jako dowód na to, jak dobre chęci zamieniają się we własną karykaturę.
– W tle obchodów rocznicowych nie zabrakło twardej polityki w postaci rocznicowej „pielgrzymki” Donalda Tuska do ojczyzny. Jego przemówienia to sygnał, że szykuje się do walki o miejsce w polskiej polityce?
– Ponieważ Donald Tusk ma w sobie duszę sportowca, traktowałbym jego obecność w Polsce i jego wystąpienia jako trening i rozgrzewkę przed długim marszem po ewentualny powrót do polskiej polityki w roli kandydata na prezydenta w 2020 r. – bo tylko to może Tuska interesować. Natomiast czy w tych wyborach wystartuje, będzie zależeć do tego, jakie będą wyniki zwłaszcza wyborów parlamentarnych. Nie wierzę bowiem, żeby bez rozeznania się w układzie sił w ciemno zadeklarował swój start.
Rozmawiał Tomasz Walczak