Prof. Andrzej Friszke komentuje: Jaruzelski nie był jak Pinochet

2014-05-26 4:00

Prof. Andrzej Friszke ocenia, jak przejdzie do historii generał Wojciech Jaruzelski.

"Super Express": - Dziś zmarł w Warszawie Wojciech Jaruzelski. Jak pańskim zdaniem przejdzie do historii?

Prof. Andrzej Friszke: - Bardzo różnie. Dzisiejszy spór w ocenie tej postaci nie zniknie, będzie trwał, choć natężenie będzie mniejsze. Mamy trzy odsłony życia tej postaci. Jedna to ogromny okres do 1980 roku. Jaruzelski jako wojskowy i jego rola w partii. I ta ocena będzie zależała od tego, jak się w ogóle ocenia PRL. Ci, którzy oceniają ten okres krytycznie, będą oceniali tak samo generała. Ci, którzy ludzkie postawy w tamtym okresie oceniają ostrożniej, będą go trochę bronić. W gruncie rzeczy nie odegrał on jednak wtedy tak fundamentalnej roli.

- Z Jaruzelskim kojarzą się współcześnie raczej lata 80. ze stanem wojennym i Okrągły Stół.

- Co do lat 80. oceny też będą zróżnicowane. I nie polegają także na tym, kto był za albo przeciw stanowi wojennemu. Dochodzi do tego ocena polskich szans w 1981 roku, a także ocena realności groźby interwencji ZSRR. I tu będą dominowały raczej oceny krytyczne. PRL i Jaruzelski nie wykorzystali wszystkich tych możliwości, które teoretycznie mieli. Choć, co warto podkreślić, nie był typem krwawego dyktatora, jakich w tamtej epoce nie brakowało. Jak Pinochet czy dyktatorzy z Argentyny. To mu trzeba oddać.

- Okrągły Stół i rola Jaruzelskiego też dzieli Polaków...

- To zależy zazwyczaj od poglądów ideologicznych, ogólnych. Cała dyskusja związana z pochowaniem na Powązkach pokazuje, że te podziały są bardzo twarde i emocjonalne. I akurat ten trzeci okres w życiu Jaruzelskiego, od 1989 roku, oceniam pozytywnie. Zdecydował się poprzeć liberalizację systemu, a później transformację ustrojową. Również w sensie psychologicznym. Człowiek związany z wprowadzeniem stanu wojennego i represjami potrafił wyjść z tego klinczu i podjąć pewną grę, która w konsekwencji doprowadziła do straty monopolu na władzę. I nawet kiedy strona komunistyczna ją oddała, Jaruzelski pozostał konsekwentny i nigdy nie zaangażował się w walkę z III RP, choć przecież były próby pociągnięcia go do odpowiedzialności i ostre ataki prasowe. Pozostał wierny swojemu wyborowi z 1989 roku i to budzi w moich oczach szacunek.