Przez lata nie wiedział o tym nikt, aż do teraz. W najnowszym wydaniu tygodnika "Sieci" pojawił się szczery wywiad z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, twórcą Radia Maryja. Duchowny w rozmowie z tygodnikiem opowiedział o dawnych czasach, a konkretnie o tym, jak powstawało słynne dziś radio. A łatwo nie było, bo już na początku Państwowa Agencja Radiowa (w skrócie PAR) rzucała kłody pod nogi redemptorysty, nie pozwalając na połączenie stacji w Toruniu i Bydgoszczy: - Cały czas byli na nie, zachowywali się w sposób mało cywilizowany, traktowali mnie bardzo nieprzyjemnie - przypomina sobie Rydzyk. W końcu nie zrażony niczym twórca radia zdecydował się na pewien pomysł: - Zapytałem ich, jak inni łączą swoje stacje. Odpowiedzieli, że przez kabel lub radiolinię. Zapytałem: No jak tak można? Wszyscy mogą tylko my nie? Czy Pan Bóg stworzył świat tylko dla komunistów? I jakoś daliśmy radę. (...) Ale pan dyrektor PAR na kolejnym spotkaniu zaczął na mnie krzyczeć: Co ksiądz robi?! Jakim prawem?! Nie mogłem powiedzieć mu wszystkiego, kłamać też nie mogłem. I ojciec Rydzyk zapytał wtedy tego mężczyznę czy był u spowiedzi: - Zdenerwowało go to jeszcze bardziej. (...) Chciałem, by sobie uświadomił, że on też kiedyś stanie przed Panem Bogiem. No i dał mi spokój.
Ale to nie wszystko, bo tu w historii Radia Maryja pojawia się Lech Wałęsa! Ojciec Tadeusz Rydzyk ujawnił, że prowadził rozmowy z Wałęsą o radiu. Jakie i czego dotyczyły? Teraz po latach prawda wyszła na jaw. Chodzi o sprawy związane z koncesją na nadawanie: - Wielokrotnie musieliśmy prosić o mobilizację słuchaczy, ludzi dobrej woli. Pisaliśmy do biskupów, do władz, w tym do prezydenta Lecha Wałęsy. Myślałem, że skoro katolik, to pomoże. Ale nic nie pomógł - wspomina po latach Rydzyk.
CZYTAJ TEŻ: Rydzyk UJAWNIŁ, na kogo głosował! Kaczyńskiemu nie będzie wesoło