Wideo
Pogoda
Quizy
Radio Plus: -Tydzień temu w poniedziałek 3890 zakażeń, teraz 4800. To duży przyrost?
Adam Niedzielski: - To oznacza, że to jest 900 przypadków więcej niż tydzień temu, czyli mamy dynamikę wzrostu rzędu 20-25 proc. To troszeczkę mniej niż odnotowywaliśmy w zeszłym tygodniu, ale proszę pamiętać, że to są wyniki z niedzieli, więc to są zawsze trzeba je traktować z pewnym dystansem.
- Czyli powodów do optymizmu nie ma?
- Tak, to absolutnie jeszcze nie jest czas, żeby mieć jakiekolwiek powody do optymizmu. Trzeba raczej spodziewać się, że w tym tygodniu wzrosty zachorowań będą kontynuowane. W tej chwili jesteśmy na średnim poziomie tygodniowym 10 tysięcy przypadków i będziemy obserwowali, co będzie się działo w tym tygodniu.
- 38 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców w ciągu doby to średnia tygodniowa w Pomorskim. W Lubuskim 34. Na Mazowszu też jest powyżej 30. Przy jakim poziomie zostaną wprowadzone te obostrzenia, które mamy już na Warmii i Mazurach?
- Na Warmii i Mazurach podjęliśmy kroki w sytuacji, kiedy tam liczba przypadków przekroczyła 45 na 100 tysięcy. Tutaj jeszcze zwracam uwagę, że oprócz takiej miary bezwzględnej patrzyliśmy też, jak ten wskaźnik ma się do średniej w całej Polsce. Ten region bardzo odstawał od całego kraju. Będziemy więc przede wszystkim szukali tych regionów, które odstają od średniej, bo jeżeli ta średnia będzie wysoka i skumulowana w tym sensie, że wszystkie regiony będą się w tych okolicach znajdowały, wtedy oczywiście trzeba podejmować decyzje o charakterze ogólnokrajowym.
- A jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o brytyjski wariant koronawirusa? Ostatnie badania jaki udział tej mutacji w ogólnej liczbie zakażeń?
- No właśnie, bardzo źle. Wskazał pan między innymi województwo Pomorskie. Otrzymałem w niedzielę informacje od prof. Pyrcia, że na 60 przebadanych próbek w województwie Pomorskim, 77 proc. to była mutacja brytyjska. Powoli wiemy, co jest odpowiedzialne za trzecią falę pandemii - to eskalacja mutacji brytyjskiej.
- Na początku stycznia mówił pan, że realny scenariusz to zaszczepienie do końca wakacji zdecydowanej większości chętnych i uzyskanie pewnej odporności zbiorowej. Biorąc pod uwagę problemy z dostawami, staje się to chyba coraz mniej realne, prawda?
- Przede wszystkim będziemy w coraz lepszej sytuacji, to znaczy, że mamy kolejnych producentów, którzy będą dopuszczani ze swoimi szczepionkami. Wniosek złożyła już firma Johnson&Johnson, która ma bardzo podobny produkt do AstraZeneki.
- Ale coś wiemy o drugim kwartale tego roku, jeśli chodzi o dostawy szczepionek?
- Nie mamy jeszcze jednoznacznej informacji, ale na przykład od Johnsona&Johnsona zakontraktowaliśmy blisko 17 milionów dawek, więc znowu byłby poważny zastrzyk. A z informacji, jakie otrzymuję od naszych przedstawicieli w Unii Europejskiej, prawdopodobnie w połowie marca będzie podejmowana decyzja o dopuszczeniu właśnie Johnsona&Johnsona. Proszę pamiętać, że dostawy z innych firm będą rosły, więc wydaje się, że sytuacja będzie nieco bardziej komfortowa w kolejnych miesiącach.
- Producenci szczepionek, które są dostępne także w Polsce, testują te szczepionki na dzieciach. Czy jeżeli okaże się, że są bezpieczne dla osób niepełnoletnich, będziemy w Polsce szczepić także dzieci?
- Warunkiem są przede wszystkim wyniki badań. Na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo pacjenta. Jeżeli z badań będzie wynikało, że taka możliwość zastosowania dla dzieci jest, to oczywiście taką dostępną możliwość przedstawimy. To jest tak jak w przypadku AstraZeneki, że pierwsze badania nie były prowadzone poniżej pewnej granicy wiekowej. Pojawiają się jednak nowe badania. Przecież wszystkie te szczepionki są tak naprawdę w procedurze ciągłego monitorowania skutków i w tym sensie, jeżeli mamy twarde dane, to oczywiście zmieniamy decyzje tak jak z AstraZeneką, dopuszczając ją do 69. roku życia.
- Profesor Andrzej Horban mówił w TVN24 , że powinniśmy przerwać szczepienia nauczycieli i wszystkie siły i środki skierować na szczepienie seniorów. Pana zdaniem taka decyzja powinna zostać podjęta?
- Chcę uspokoić wszystkich nauczycieli i wykładowców, że absolutnie takiej decyzji w tej chwili nie przewiduję. To ma kilka aspektów. Pierwszy jest taki, że dopuszczenie szczepionki AstraZeneki dla seniorów miało miejsce dopiero w zeszłym tygodniu, a proces szczepienia nauczycieli realizujemy już od kilku tygodni i zakończymy ją zapewne w perspektywie tygodnia. Wszyscy chętni już są zgłoszeni i mają wyznaczone terminy, więc w tym sensie nie wyobrażam sobie przerwania procesu szczepienia nauczycieli. Po drugie, oczywiście trzeba skoncentrować się na decyzji dopuszczającej seniorów do szczepienia dlatego za chwilę otworzymy możliwość zgłoszenia dla osób w wieku 69 lat - bo będziemy zgłaszali kohorty roczne. To naprawdę kwestia dni, kiedy rozpoczniemy rejestrację, bo chcielibyśmy ją nawet zakończyć do połowy marca.
- Powrót uczniów do szkół poza klasami 1-3 w tym semestrze jest jeszcze możliwy? Bierze pan to w ogóle pod uwagę?
- Będę robił wszystko, żeby takie decyzje podejmować. Proszę pamiętać, że zarówno efekt szczenienia jak i efekt przechorowania koronawirusa przez część populacji powoduje, że liczby nowych zakażeń już w mniejszym stopniu powinny przekładać się na hospitalizację i przede wszystkim zgony. Jeżeli zabezpieczymy szczepionkami seniorów i grupy ryzyka - mówię tu o chorych przewlekle - to wtedy zależnie od ilości zakażeń będziemy szkoły przywracali. To priorytet i między innymi dlatego chcemy zaszczepić nauczycieli - by edukację stacjonarną czym prędzej przywracać.
Rozmawiał Jacek Prusinowski, tw
