Zajawka OPINIE Pluzanski

i

Autor: GRAFIKA SE Radosław Ślusarczyk Zajawka OPINIE Pluzanski

Skandal wokół pogrzebu Jaruzelskiego. "Czy to schizofrenia?" - dopytuje Tadeusz Płużański. "Na sobotę słów kilka"

2021-06-05 6:30

Triumf „Solidarności”, klęska komunizmu? 4 czerwca 1989 roku – zgodnie z ustaleniami okrągłego stołu odbyły się wówczas wybory kontaktowe. Dla jednych do data przełomowa, symboliczny koniec komunizmu, zwycięstwo wolności. Dla innych – 4 czerwca nie powinien być datą świętowania. „Pseudo-święto” - w felietonie pod tym tytułem nad problemem wyborów czerwcowych pochyla się Tadeusz Płużański. Felietonista „Super Expressu” w ostrych słowach pisze o celebracji „końca komunizmu”. - 4 czerwca 1989 r. Ten dzień władze III RP wmuszały nam jako wielkie święto państwowe (…) Ale co w takim razie robiły na naszym terytorium – aż do września 1993 r. - okupacyjne wojska sowiecko-rosyjskie - dopytuje Płużański i przy okazji przypomina okoliczności pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego. Zgadzacie się z publicystą? Zachęcamy do komentowania!

Jak przypomina Tadeusz Płużański, pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego odbył się na kilka dni przed rocznicą czerwca ‘89. Komunistyczny dygnitarz zmarł 25 maja 2014, pogrzeb odbył się zaś na Powązkach 30 maja. - W miejscu szczególnym (…) spoczął człowiek, które całe dorosłe życie poświęcił walce nie o Polskę, ale z Polską. Towarzysz generał, przywódca rodzimych bolszewików, szef gangsterów, których nawet nierychliwy sąd III RP nazwał związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym – pisze Tadeusz Płużański. Zgadzacie się ze słowami felietonisty "Super Expressu"? Zapraszamy do pozostawienia opinii!

Pseudo-święto

4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm – oznajmiła aktorka Joanna Szczepkowska. 4 czerwca 2014 r. to samo zaklęcie powtórzyli na Placu Zamkowym w Warszawie prezydenci: Komorowski i Obama. Ale czy na pewno w 1989 r. komunizm się w Polsce skończył? I kiedy się skończył?

4 czerwca 1989 r. Ten dzień władze III RP wmuszały nam jako wielkie święto państwowe. Święto odzyskania wolności. Przełom. Ale co w takim razie robiły na naszym terytorium – aż do września 1993 r. - okupacyjne wojska sowiecko-rosyjskie. A komuniści? Wyjechali? Ukrywali się po lasach? A ruska agentura?

Barack Obama, zaproszony przez Bronisława Komorowskiego w 2014 r. mówił dużo i przejmująco o Janie Karskim - tym razem poprawiając wcześniejszą mega-wpadkę o polskich obozach koncentracyjnych. Prezydent USA skupił się na wolności, którą my – Polacy zawdzięczać mamy zwycięstwu nad komunizmem.

Tymczasem kilka dni wcześniej miało miejsce coś, co tej odzyskanej podobno wolności i tej pokonanej rzekomo komunie całkiem zaprzeczyło. Oto na stołecznych Powązkach Wojskowych - nekropolii narodowych bohaterów, spoczął niejaki Wojciech Jaruzelski. Co ów sowieciarz miał wspólnego z naszymi dążeniami niepodległościowymi? Z polską walką o wolność? Przecież dla komunisty przeznaczony powinien być inny cmentarz – nomen omen – komunalny.

Tymczasem w miejscu szczególnym – odpowiedniku amerykańskiego Arlington – spoczął człowiek, które całe dorosłe życie poświęcił walce nie o Polskę, ale z Polską. Towarzysz generał, przywódca rodzimych bolszewików, szef gangsterów, których nawet nierychliwy sąd III RP nazwał związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym.

I kto towarzysza pochował na Powązkach? Władze - wydawałoby się wolnej i niepodległej Rzeczpospolitej. Ale taka Ona właśnie wolna i niepodległa. Żeby złego było mało, towarzysz spoczął w powązkowskiej ziemi z najwyższymi honorami państwowymi, wojskowymi i kościelnymi. A zanim został z tymi honorami pożegnany – był z honorami witany i goszczony na salonach, nawet prezydenckich, gdzie doradzał prezydentowi Najjaśniejszej, Bronisławowi Komorowskiemu.

Pożegnały Jaruzelskiego te same władze państwowe, które potem, razem z prezydentem Obamą, świętowały upadek komunizmu. Czy to nie schizofrenia? Szkoda zresztą, że terminu pogrzebu Jaruzelskiego nie wyznaczono na 4 czerwca. Byłoby jeszcze bardziej symbolicznie.

Bo Jaruzelski to symbol zmian, których nie było. Pierwszym był w czasach sowieckiego totalitaryzmu. Pierwszym pozostał w tej "nowej" Polsce, jako prezydent Okrągłego Stołu (bo przecież nie Polaków, którzy go nie wybrali).

Super Raport 02.06 (Goście: Łukasz Schreiber - minister w KPRM, gen. Grzegorz Gielerak - dyrektor WIM) Sedno Sprawy: dr Konstanty Szułdrzyński