Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Sławomir Jastrzębowski: Tusk jest już liderem opozycji. Ale czy powinien?

2017-06-15 16:44

Podczas 77. rocznicy pierwszej deportacji Polaków do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu premier Beata Szydło powiedziała między innymi: „Opłakując dziś ofiary, pamiętamy o odwadze tych, którzy z oddaniem i narażeniem swojego życia i swoich rodzin nieśli im pomoc. Warto przypomnieć, że podczas II wojny światowej tylko w Polsce karą za pomoc udzielaną Żydom była śmierć, a w związku ze stosowaną przez niemieckich okupantów zasadą odpowiedzialności zbiorowej ofiarą represji padały całe rodziny, a niekiedy także całe lokalne społeczności.” oraz dodała: „Auschwitz to w dzisiejszych, niespokojnych czasach, wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli”.

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk skrytykował te słowa pisząc w Internecie: „Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera.” nie precyzując, co widzi w nich niewłaściwego.To okazało się mniej istotne, ponieważ ruszyła lawina emocji. Przeciwnicy polskiego rządu nie przebierali w słowach w swojej krytyce Beaty Szydło. Pojawiły się zarzuty o rasizm, a nawet o posiłkowanie się nazistowską ideologią przy prowadzeniu polityki. Do krytyki po Tusku dołączył po jakimś czasie Grzegorz Schetyna i wielu innych przedstawicieli partii opozycyjnych utrzymując wypowiedzi w bardzo podobnym tonie. To pokazało wyraźnie, że przywódca polskiej opozycji jest jeden, nazywa się Donald Tusk, to on nadaje ton narracji i za nim podążają Schetyna i inni.

Są tu jednak dwa problemy. Po pierwsze Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej nie powinien pod żadnym pozorem wtrącać się bezpośrednio w bieżącą politykę Polski, ponieważ zaprzecza w ten sposób swojej roli. Być może krytyka rządu jest jego ruchem wyprzedzającym wobec zarzutów jakie mogą się pojawić wobec niego w sprawach ekshumacji i Amber Gold, co jednak nie niweluje faktu, że w ten sposób zdecydowanie zaprzeczył swojej apolitycznej roli wobec Polski.

Drugi problem wynika z interpretacji słów premier Szydło. Choć wywołały oburzenie Tuska i wielu jego akolitów, to przedstawiciel środowiska Forum Żydów Polskich jest diametralnie innego zdania : „Wypowiedź Beaty Szydło ("Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli")  jest jednoznaczna: jeżeli państwo demokratyczne nie będzie broniło swoich obywateli, to przyjdzie jakieś totalitarne państwo z morderczą ideologią (lub  nawet sama ideologia) i ich wymorduje. Te słowa mają sens właśnie w Auschwitz: międzywojenna Polska nie była w stanie obronić swoich obywateli (przede wszystkim Żydów) i III Rzesza wymordowała ich miliony. To się nie może powtórzyć! Nagonka na Szydło, oparta na świadomym przekręceniu sensu jej wypowiedzi, jest przykładem jak zaślepienie nienawiścią (z przyczyn politycznych) odbiera ludziom przyzwoitość”