Sztuka kompromisu

2008-10-10 4:00

Spory na linii prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk są nudne i szkodliwe. Są też niezrozumiałe dla Polaków. Ich powtarzalność i błahość nie przynosi ani prezydentowi, ani premierowi chluby.

Właśnie mamy nową odsłonę w konflikcie, w którym główną rolę grają ambicje, uprzedzenia i animozje. Prezydent oświadczył, że leci w przyszłym tygodniu do Brukseli na szczyt Rady Europejskiej i że będzie występował w roli szefa naszej delegacji. W tej samej delegacji będzie też premier i on też chce być szefem. Ale szefów nie może być dwóch. Ostatnio we wrześniu w podobnych okolicznościach doszło do potyczek między dwoma najważniejszymi urzędami w państwie. Wtedy szefem został jednak prezydent. Teraz chce być premier. Przy włączonych kamerach i mikrofonach politycy przerzucają się argumentami, które w gruncie rzeczy brzmią: "Ja jestem ważniejszy!", "A właśnie że nieprawda, bo ja!". Dyplomacja jest między innymi sztuką mądrego kompromisu. A tu ani mądrego, ani kompromisu...