Aleksander Kwaśniewski

i

Autor: Tomasz Gola/Super Express Aleksander Kwaśniewski

Tłumaczka Kwaśniewskiego o KULISACH pracy. Dawał jej odkrojone kawałki jedzenia z talerza

2019-03-25 12:45

Praca tłumacza nie jest łatwa, szczególnie jeśli jest się tłumaczem na żywo w czasie wywiadów i spotkań. Taka osoba musi szybko reagować i jak najwierniej przekazać słowa rozmówców. Z takimi wyzwaniami musiała się mierzyć Magdalena Fikas-Dukaczewska, która w swojej karierze była tłumaczką Lecha Kaczyńskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego. Teraz ujawniła kulisy pracy.

O tłumaczce Kaczyńskiego, Kwaśniewskiego i Komorowskiego niedawno było głośno. Magdalena Filis-Dukaczewska była też tłumaczem w czasie rozmowy Donalda Tuska z Władimirem Putinem po katastrofie smoleńskiej. Dlatego została wezwana na przesłuchanie do prokuratury, o sprawie było głośno, pisaliśmy o tym  TUTAJ. Teraz Filis-Dukaczewska udzieliła obszernego wywiadu w "Dużym Formacie". Tłumaczka ujawniła, jak od kuchni wygląda jej praca. Okazuje się, że nie zawsze jest tak kolorowo, jak się wydaje, a bycie tłumaczem to ciężki kawałek chleba. Nie tylko trzeba tłumaczyć szybko i starannie, ale i zmierzać się z tak prozaicznymi sprawami, jak uczucie głodu. Filis-Dukaczewska w rozmowie z magazynem wspomniała pracę z Aleksandrem Kwaśniewskim i Bronisławem Komorowskim. Na pytanie o to, czy tłumacz to fajna praca, odpowiedziała szczerze: - Jak każda, ta też ma blaski i cienie. Na przykład często bywałam niewyspana i głodna - wyznała. I wyjaśniła, że nie zawsze był czas na jedzenie. Po prostu spotkanie goni spotkanie, a do tego często rozmowy toczą się w czasie śniadań albo obiadów, a to znaczy, że tłumacz nie może usiąść za stołem i zajadać. - Miejsce tłumacza jest często nie przy stole, lecz za szefem delegacji. Czasem przy stole, ale jak jeść i tłumaczyć równocześnie? Można ewentualnie połknąć łyżkę zupy - wyjaśniła. Jak dodała warto mieć więc w torbie baton energetyczny do przegryzienia.

Wspominając pracę z Kwaśniewskim i Komorowskim wyznała: - Zdarzało się, że prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski przekazali mi odkrojone kawałki jedzenia ze swojego talerza.