Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: Biało-czerwony marsz, czyli O(braz) N(ędzy) i R(ozpaczy)

2018-11-12 12:54

Setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości upłynęła pod znakiem wielkiego marszu prawicy, który w niedzielę przeszedł ulicami stolicy. Niby było względnie spokojnie – obeszło się bez burd, było mnóstwo rac, sporo niegodnych okrzyków i trochę radykalnej symboliki. I tyle. Gdyby nie mieszały się w to władze, można by uznać, że tak się bawi prawica i to jej święte prawo. Ale za warszawskim marszem stały władze państwa. Problem więc jest.

Po marszu przez prawą stronę polskiej sceny politycznej przetoczyło się oburzenie, że zagraniczne media patriotyczny marsz 250 tys. ludzi uznały za imprezę skrajnej prawicy, nad którą parasol ochronny rozpostarł rząd i prezydent. Politycy PiS, którzy firmowali ten marsz przekonywali, że żadnych radykałów nie widzieli, że było spokojnie i ludzi kulturalnie przyszli zademonstrować swój patriotyzm, a zagraniczne media kłamią i judzą.

Ale cóż, PiS sam się o to prosił, kiedy dogadał się z organizatorami Marszu Niepodległości, żeby zorganizować wspólny pochód. Rządzący przekonywali, że wynegocjowano, iż wszystko odbędzie się pod flagą biało-czerwoną i będzie godnie. Jakby jednak zapomnieli, że organizatorami marszu są środowiska skrajnej prawicy – Młodzieży Wszechpolskiej i pogrobowców polskich faszystów z międzywojnia z ONR. Ten ostatni tuż przed marszem chwalił się zresztą obecnością na nim gości z zagranicy – faszystowskiego włoskiego ugrupowania Forza Nuova. Media obiegły zdjęcia, na których spadkobiercy Benito Mussoliniego z barwami partyjnymi szli ramię w ramię z polskimi żołnierzami, niosącymi narodowe flagi. Na banerach Forza Nuova nie zabrakło, oczywiście, krzyża celtyckiego, czyli współczesnego symbolu ruchów neonazistowskich. Wśród maszerujących nie zabrakło też symboliki SS, czyli tzw. Schwarze Sonne (czarnego słońca). A na koniec paru idiotów postanowiło spalić flagę Unii Europejskiej, czemu na Twitterze przyklasnęła Młodzież Wszechpolska, wzywająca do opuszczania przez Polskę Wspólnoty. Można przekonywać, jak politycy PiS, że to margines tego marszu, ale czy można uznać za margines przedstawicieli faszystowskiej międzynarodówki, zaproszonych przez organizatorów z Ruchu Narodowego?

Już samo to, że rządzący wdali się w negocjacje ze skrajną prawicą było skandalem. Skrajną prawicę należy izolować, a nie ją uwiarygadniać, traktując jako równoprawnego partnera do organizowania uroczystości państwowych. Do tego władze państwa – czy tego chcą, czy nie – firmowały obecność skrajnych organizacji – także z zagranicy – na marszu upamiętniającym tak ważną dla Polski rocznicę. I te skrajne organizacje wykiwały polskie władze, przeprowadzając ten marsz na swoich zasadach, ale z błogosławieństwem państwa. To błogosławieństwo ściągnęło na marsz wielkie tłumy, które wierzyły, że idą pod auspicjami prezydenta, a prowadził je Ruch Narodowy.

Co roku zresztą zadziwia mnie, że wielu przyzwoitych konserwatystów bierze udział w imprezie organizowanej przez środowiska, od których na co dzień się odcinają. Mówią, że nacjonalizm, rasizm czy ksenofobia to wartości obce polskiej prawicy, ale jednak na imprezę robioną przez partie skrajnie prawicowe, które te wartości uznają za podstawę swojej tożsamości, przychodzą. I podobnie jak rząd swoją obecnością wprowadzają narodowców do politycznego mainstreamu.

Problemem nie jest więc to, że narodowcy organizują swoje pochody. Póki są legalnymi organizacjami, mają do tego prawo. Problemem jest to, że aparat państwa i dziesiątki tysięcy poczciwych prawicowców nie widzą nic złego w tym, żeby z radykałami maszerować we wspólnym marszu. Choć każdy uczciwy człowiek powinien się od tego tałatajstwa trzymać z daleka.

W latach 30. XX w. na łamach PPS-owskiego „Robotnika” poeta Edward Szymański opublikował dwuwiersz o ONR: „Czy wiesz, co ONR znaczy? Obraz Nędzy i Rozpaczy”. I niestety taka nędza i rozpacz płynie w niedzielnego marszu. ONR, Młodzież Wszechpolska, reszta Ruchu Narodowego i włoscy faszyści nie są bowiem marginesem tego wydarzenia. Oni są jego sercem i to oni nadają mu ton. Mimo obecności władz państwowych tak też było i w tym roku.