Choć jego istnienie wydaje się ledwie epizodem wydarzeń sprzed 100 lat, to właśnie program rządu Daszyńskiego został w dużej mierze przejęty przez powołany w Warszawie wkrótce po odzyskaniu niepodległości rząd Jędrzeja Moraczewskiego. I właśnie dzięki niepodległościowym socjalistom Polska zyskała niezwykle postępowe rozwiązania prawne. To Daszyński i jego ministrowie uznali za zasadnicze przyznanie praw wyborczych kobietom, sytuując nasz kraj w awangardzie zmian społecznych. Choć dziś te prawa to oczywistość, Polska była dopiero piątym państwem Europy, które uznało, że kobiety mogą głosować i być wybierane w wyborach. Rząd lubelski wierzył też głęboko w demokrację, uznając równouprawnienie obywateli bez względu na pochodzenie, wiarę i narodowość, wprowadzając wolność słowa i zgromadzeń, przyznając prawo strajku i działalności związkowej. I wreszcie to ekipa Daszyńskiego jako pierwsza postulowała ograniczenie czasu pracy do ośmiu godzin dziennie i już w 1918 r. stało się ono prawem. Jak bardzo było to postępowe rozwiązanie, niech świadczy fakt, że w USA uregulowano to dopiero w 1937 r., a w Belgii w roku 1924.
Odrodzona Polska miała więc silnie lewicowe korzenie, o których dziś wielu woli nie pamiętać. W setną rocznicę odzyskania niepodległości warto sobie jednak o Daszyńskim i PPS przypomnieć.