Tusk nie chce i jego nie chcą
Weekendowe obchody 25. rocznicy uchwalenia konstytucji RP w Sejmie zbliżyły do siebie szefów partii opozycyjnych. Ich wspólnym celem jest jedna kwestia: odsunięcie od władzy Prawo i Sprawiedliwość. - Jesteśmy w stanie się porozumieć i stworzyć jedną listę. Jednym z warunków jest, aby to Rafał Trzaskowski a nie Tusk został po wyborach premierem – mówi nam jeden z ważnych polityków Lewicy.
Tusk chce gigantycznych podwyżek dla budżetówki
Ale o tym, że w razie wygranej opozycji z Platformą na czele, Donald Tusk (65 l.) nie zostanie premierem, usłyszeliśmy też od dwóch osób z zarządu PO. Dlaczego lider ugrupowania, którego powrót uratował PO z sondażowej zapaści, nie chce wrócić po latach na to stanowisko? – Szef ma też już swoje lata, a bycie premierem wiąże się z ogromnym nakładem pracy – twierdzi jeden z naszych rozmówców z PO.
Kaczyński zabrał stanowczy głos ws. postawy Węgier. Jak zareaguje Orban?
Trzaskowski to konieczność
Tymczasem politolog, prof. Kazimierz Kik (75 l.), mówi również o innych przyczynach. – Premier Trzaskowski to jest konieczność! Opozycja będzie mogła rządzić tylko pod warunkiem stworzenia szerokiej koalicji. A Donald Tusk nie jest politykiem „spajającym” i w mojej opinii wokół niego konflikty tworzyłyby się już od samego początku. Tusk - bojownik doprowadzi opozycję do zwycięstwa, a później trzeba będzie znaleźć budowniczego. Naturalnym kandydatem jest Rafał Trzaskowski, którego popularność jest od kilku lat największym atutem PO, a jego koncyliacyjna osobowość, której Tuskowi brakuje, będzie w stanie zjednoczyć w rządzie przedstawicieli różnych formacji – podsumowuje prof. Kazimierz Kik.