Dariusz Piontkowski i Anna Zalewska

i

Autor: Piotr Molecki/East News

Wyciągnęli następcy Zalewskiej TE słowa. Nowy szef MEN gęsto się tłumaczył [WIDEO]

2019-06-06 11:07

W tym tygodniu jednym z najważniejszych politycznych wydarzeń było powołanie nowych ministrów. Rekonstrukcja rządu nastąpiła, bo część ministrów została europosłami. Z rządu odeszła minister edukacji Anna Zalewska. Jej następcą został Dariusz Piontkowski, który od razu wpadł w sidła ostrych pytań. W porannej rozmowie w radiu RMF FM musiał się gęsto tłumaczyć ze swoich dawnych wypowiedzi.

Nowy minister edukacji dopiero został powołany na to stanowisko, a już musiał się gęsto tłumaczyć z wyciągniętych wypowiedzi. Dariusz Piontkowski był gościem w porannym programie radia RMF FM. Nie obyło się bez podchwytliwych pytań i próśb o odniesienie się do dawnych wypowiedzi. Zaczęło się od słów nowego ministra, gdy jeszcze jako poseł mówił o Halloween: - To jest chore, że dzieciom organizuje się Halloween. Na siłę się nas zmusza żebyśmy ten zwyczaj obchodzili i dziwię się nauczycielom, którzy chcą to organizować - przywołał wypowiedź redaktor Mazurek. Piontkowski od razu zareagował, dowodząc, że w tej konkretnej wypowiedzi chodziło przede wszystkim o kontekst: - Mówiłem o tym, w zupełnie innym kontekście, że szkoła powinna także wychowywać patriotycznie. Mamy wiele fajnych zwyczajów i świąt polskich, lokalnych, ludowych. I na przywołanie topienia Marzanny stwierdził, że pamięta to ze swego dzieciństwa. Prowadzący rozmowę nie dawał za wygraną i zapytał gościa, jak w takim razie chce "uzdrowić" taki stan w polskich szkołach: - W marcu Dariusz Piontkowski mówił przecież, że dziwi się nauczycielom, którzy chcą to organizować i że to jest chore. Jeżeli coś jest chore, to pan jest po to żeby to uzdrowić panie ministrze, prawda?

Piontkowski wyjaśnił, że chodzi tu głównie o rodziców i ich zgodę: - Jeszcze raz mówię. Bez zgody rodziców nie można organizować różnego rodzaju zajęć. Jeżeli jest to traktowane jako pokazanie, np. na lekcjach języka angielskiego, jak rozumiem często nauczyciele o tego typu zwyczajach opowiadają. Nie widzę problemu, żeby o tym opowiadać i o tym rozmawiać. Pokazać, że jest to zwyczaj związany z krajami anglosaskimi.

Na tym redaktor jednak nie skończył, i dalej pytał nowego szefa MEN o jego dawne słowa. - A edukacja seksualna to przygotowanie dzieci do oddania ich pedofilom? Pytam, bo to pan mówił: "tak naprawdę jest to próba wychowania dzieci, które zostaną oddane w jakimś momencie pedofilom" - dopytywał redaktor Mazurek. Tu Piontkowski znów musiał mówić, co wówczas miał na myśli. - Ja mówiłem o tym, że próbuje się doprowadzić do tego, żeby dzieci już kilkuletnie, jeszcze w wieku przedszkolnym były uczone masturbacji i to według mnie jest chore - odparł i dodał, że jest to zawarte w standardach WHO. Jak wyglądała ta wymiana zdań? Zobaczcie fragment wywiadu.