Wypadek Macierewicza. Prokuratura nie rozpocznie śledztwa ws. nacisków ministra

2017-03-17 14:50

Posłowie PO Arkadiusz Myrcha i Krzysztof Brejza po styczniowym wypadku Antoniego Macierewicza wnieśli do prokuratury wniosek o śledztwo ws. ewentualnych nacisków, jakie miał wywierać szef MON na swojego kierowcę (aby jechał jak najszybciej). W zeznaniach kierowca dobitnie podkreślił jednak, że nikt nie wymuszał na nim szybkiej jazdy. Z tego powodu prokuratura poinformowała w piątek, że postanowiła nie wszczynać śledztwa w tej sprawie.  

Według "Gazety Wyborczej" kierowca, Kazimierz Bartosik miał zapewniać w trakcie zeznań, że jego przełożony „nie naciskał i nie sugerował mu, jak ma jechać”. Z kierowcą zgodziła się toruńska prokuratura. Jak czytamy w uzasadnieniu, które przygotowała prok. Elżbieta Lipińska z Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód: - Należy stwierdzić, iż przejazd na trasie Toruń – Warszawa w dniu 25 stycznia 2017 r. w żaden sposób nie był określany, regulowany czy narzucany przez ministra Antoniego Macierewicza, lecz wynikał z ustaleń Zespołu organizacyjnego Centrum Operacyjnego MON oraz funkcjonariuszy Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej. Z analizy nie wynika żadne przestępcze zachowanie ministra.

Jeden z posłów oskarżających Macierewicza odniósł się do decyzji prokuratury. Jak stwierdził Brejza: - Uzasadnienie prokuratury jest kuriozalne i wstrząsające. Uderza w nim lekceważenie dla ofiar tego wypadku. Prowadząca sprawę prokurator pominęła znane wszystkim i udokumentowane filmem fakty, czyli słowa Macierewicza, który zagrzewał kierowcę do nieodpowiedzialnych wyczynów. Sam kierowca został przez prokuraturę potraktowany jako ekspert w swojej sprawie. Prokuratura w ogóle nie zajęła się kwestią oddalenia kierowcy z miejsca wypadku.

Główne śledztwo w sprawie wypadku, które wszczęto po tym, jak jeden z poszkodowanych doznał poważnych uszkodzeń kręgosłupa, prowadzone jest w Poznaniu.

Zobacz także: Polskie godło zostanie poprawione? Trwają nad tym prace