Dr Wojciech Jabłoński: Wystawiając Magdalenę Ogórek, SLD trwoni nasze pieniądze

2015-02-16 3:00

Z dr Wojciechem Jabłońskim rozmawiał Przemysław Harczuk.

"Super Express": - Jak ocenia pan pierwszą konwencję Magdaleny Ogórek, kandydatki na prezydenta z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej?

Dr Wojciech Jabłoński: - Źle. Pani Ogórek nadal nie daje szansy mediom, które są pośrednikiem między kandydatem a wyborcą, na zadawanie pytań. Unikając mediów, kandydatka SLD przespała ostatnich kilka tygodni.

- A sama konwencja kandydatki?

- Była to raczej niby-konwencja, ponieważ nie dopuszczono mediów do zadawania pytań. Poza tym słowa o tym, że popiera górników, bo jej tata też był górnikiem, to stanowczo zbyt mało. Szczególnie że zarówno Bronisław Komorowski, jak i jego główny konkurent, czyli Andrzej Duda, w wydarzenia wokół protestów górniczych już wcześniej zdążyli się włączyć. Pani Ogórek stara się też wykazać bankructwo polityki polskiej na wschodzie. Owszem, część elektoratu jest polityką wschodnią zmęczona. Jednak podobne postulaty wygłosił już kandydat PSL Adam Jarubas. Wszystkie inicjatywy pani Ogórek są spóźnione i medialnie nieatrakcyjne.

- Magdalena Ogórek mówi też o tym, że jest kandydatem spoza establishmentu. Czy wyborcy zmęczeni obecną klasą polityczną mogą być szansą kandydatki SLD?

- Nie, ponieważ choć pani Ogórek jest w polityce twarzą nową, to cały czas jako jej cień występuje Leszek Miller. Były premier, który mówi kandydatce, co ta ma mówić.

Zobacz: Opinie Super Expressu. Tomasz Walczak: To więcej niż hańba, to frajerstwo

- Na co liczy, wystawiając Magdalenę Ogórek?

- Prawdopodobnie SLD będzie dążyło do debaty telewizyjnej z jakimś znaczącym kandydatem. Wiadomo, że w takiej debacie liczy się prezencja kandydata. A więc ten, kto będzie się lękał zniszczyć panią Ogórek przed kamerami telewizyjnymi merytorycznie, będzie porównywany z nią pod względem urody. I w tym SLD upatruje swojej szansy. W ogóle wydaje mi się, że w SLD panuje przeświadczenie, że wybory prezydenckie są nie do wygrania. W związku z tym partia koncentruje się bardziej na wyborach parlamentarnych, elekcję prezydencką, mówiąc językiem potocznym, odpuszcza.

- Kandydatka SLD walkę o elektorat prorosyjski raczej przegra z Adamem Jarubasem z PSL. A czy elektorat antyestablishmentowy, do którego również Magdalena Ogórek się odnosi, ma szansę zagospodarować Paweł Kukiz?

- Miałby spore szanse, problemem tego kandydata jest jednak brak pieniędzy i struktur. SLD, prezentując śliczną kandydatkę, która nie ma nic do powiedzenia, trwoni pieniądze podatników. Mógłby faktycznie zawalczyć o elektorat zniechęcony do klasy politycznej, wystawiając kogoś rzeczywiście spoza establishmentu. Na przykład osobę związaną z ruchem osób zadłużonych, krzywdzonych przez banki. Tego SLD, partia nominalnie lewicowa, nie robi. Zamiast tego kieruje się w stronę prasy kolorowej i bulwarowej. Kukiz, gdyby miał struktury i pieniądze, miałby szansę na porwanie za sobą elektoratu, który z reguły na wybory nie chodzi. Do drugiej tury by nie wszedł, ale mógłby osiągnąć dobry wynik.

- Kilka tygodni temu w pierwszym wystąpieniu Magdalena Ogórek zaprezentowała program gospodarczy wręcz liberalny. Teraz mówi o lewicowej wrażliwości...

- To jest ewidentny brak konsekwencji. Kandydat musi przekazywać jedno, góra dwa hasła kojarzące się z nim jako osobą. Magdalena Ogórek miała hasło napisania prawa od nowa. Było ono idiotyczne, jednak charakterystyczne i kojarzące się z kandydatką. Odniósł się do niego nawet prezydent Bronisław Komorowski. Nagle Ogórek wycofała się z tego i zaproponowała coś innego.

Ten brak konsekwencji będzie przez wyborców punktowany.

- A na jaki wynik może liczyć Magdalena Ogórek?

- Myślę, że kilka procent. Do policzenia na palcach jednej ręki.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail