Nie przymierzamy się do zmian w 500 plus

i

Autor: JK Nie przymierzamy się do zmian w 500 plus

Premier Mateusz Morawiecki: Nie przymierzamy się do zmian w 500 Plus [WYWIAD]

2018-09-07 5:00

Nie przymierzamy się do zmian w 500 plus. Program działa świetnie. Jeździmy po Polsce i widzimy, jak jest odbierany. Nikt nie wierzył, że nie tylko zostanie wdrożony, ale że jego finansowanie będzie możliwe dzięki walce z mafiami VAT. A to się udało - mówi w rozmowie z Hubertem Biskupskim premier Mateusz Morawiecki.

„Super Express”: – Panie premierze, niespodziewanie stał się pan trendsetterem, promując modę na „polskie hot-dogi” na grahamie, które sprzedawane są na stacjach Orlenu. A tak bardziej serio, czy rozwinięcie mody na kupowanie polskich produktów, na coś, co się nazywa patriotyzmem gospodarczym, może się udać?
Mateusz Morawiecki: – Ja kocham to, co polskie. Serio. I bardzo się cieszę, że 2/3 produktów dostępnych na stacjach Orlen ma kod kreskowy zaczynający się od liczby 590, czyli „Made in Poland”. Patriotyzm gospodarczy to jeden z zasadniczych elementów naszej polityki. Warto kupować polskie produkty nie tylko dlatego, że są wysokiej jakości, ale także dlatego, że w ten sposób wspieramy tworzenie miejsc pracy w Polsce. O sile i wartości polskiej marki świadczy to, że coraz skuteczniej podbija rynki na całym świecie, z czego jestem dumny. Porcelana z Ćmielowa jest używana w Białym Domu! Rodzinna firma z Chojnic buduje hotele w Europie, setki polskich firm rozwijają swoje skrzydła dzięki wsparciu ze strony Polskiego Funduszu Rozwoju. Od dwóch lat przedsiębiorczy Polacy mogą liczyć na przedsiębiorcze państwo.
– Jest pan twarzą kampanii samorządowej PiS. Jeździ pan po kraju i rozmawia z ludźmi, jak choćby z wspominanym kiedyś przez pana przedsiębiorcą Danielem z Kaszub…
– Rzeczywiście tych spotkań jest wiele…
– I co pan częściej słyszy na tych spotkaniach? Podziękowania za 500 plus i szkolną wyprawkę czy pomstowanie, że kolejki do szpitali się nie zmniejszyły, a mali przedsiębiorcy są duszeni przez wysoki ZUS?
– Najczęściej słyszę od ludzi, że jesteśmy dobrymi gospodarzami. Że jesteśmy wiarygodni, a to, co obiecaliśmy, realizujemy. Wyciągam z tego taki wniosek, że jesteśmy bardziej demokratyczną władzą od poprzedników. Cieszy mnie, że ludzie dostrzegają, że teraz władza jest dla obywatela. Oczywiście popełniamy błędy, jak każdy. Ja na pewno również. Ale staramy się robić wszystko, żeby w różnych grupach społecznych – od dzieci przy 500 plus, przez młodzież przy wyprawce szkolnej, po domy seniora pomagać ludziom lepiej żyć.
– Kilka miesięcy temu ogłosił pan tzw. piątkę Morawieckiego. Trzy z tych zapowiedzi już zostały zrealizowane bądź wchodzą w życie od stycznia przyszłego roku (program „Dobry Start”, mały ZUS dla mikroprzedsiębiorców i obniżenie CIT z 15 proc. do 9 proc.). Co jednak z tzw. emeryturą matczyną i premią za szybkie urodzenie dziecka?
– Wszystkie pięć projektów, które przedstawiłem, było budowanych właśnie na bazie naszych rozmów z Polakami, na ich oczekiwaniach. Zarówno wyprawka szkolna, jak i inwestycje w lokalne drogi to programy, które bardzo interesują ludzi. Na lokalną infrastrukturę drogową przeznaczymy rekordową sumę 5 mld zł. Porównajmy to do tego, co nasi poprzednicy z Platformy i PSL robili dla tych ludzi. Oni te 5 mld na drogi wydali przez osiem lat! A my te środki chcemy wydatkować przez najbliższe 12–18 miesięcy. A do tego realizujemy wspomniane przez pana projekty podatkowe i ZUS-owskie czy wielki projekt dla seniorów „Dostępność Plus”. Gwarancje emerytury dla mam co najmniej czworga dzieci zaczną obowiązywać w przyszłym roku.
– Pańskim oczkiem w głowie są pracownicze plany kapitałowe (PPK). Po długich perturbacjach przybrały one wreszcie kształt projektu ustawy przyjętego przez rząd. Co PPK zmienią w systemie rentowo-emerytalnym i czy Polacy masowo będą w tym nowym systemie uczestniczyć?
– Mam nadzieję, że tak. Richard Thaler, ubiegłoroczny noblista z ekonomii, w swojej pracy na temat oszczędzania wskazuje, jak ważny i wartościowy jest tego typu program. Nie będę tu obiecywał emerytury pod palmami w ciepłych krajach, bo byli tacy, którzy to obiecywali… Powiem tylko, że podstawowym komponentem brakującym polskiej gospodarce, z czym zgodzą się nawet nasi najbardziej zajadli przeciwnicy ekonomiczni i polityczni, są oszczędności. III RP nie wypracowała żadnego programu kumulowania oszczędności. III RP opiera się na kapitale z zagranicy, a to oznacza uzależnianie się od tego kapitału. I poprzez ten program my po raz pierwszy zaczynamy budować długoterminowy kapitał polski. Tu, w kraju, poprzez system zachęt i bodźców, jak dopłaty państwa i pracodawców, dzięki temu aktywniej zachęcą swoich pracowników. Widzę w tym szereg pozytywnych elementów. Na bezpieczeństwo finansowe Polaków na jesień życia będą zrzucali się solidarnie: państwo, pracodawca i sam pracownik.
– Nie boi się pan, że Polacy po doświadczeniach z OFE nie zechcą zaufać państwu? Że będą się bali, że zaoszczędzone przez nich środki zostaną przez państwo w czasie dekoniunktury zwyczajnie przejęte?
– Nie mieszajmy dwóch zupełnie odmiennych rozwiązań. PPK to propozycja dobrowolnego uczestnictwa, OFE było skonstruowane zupełnie inaczej. Sądzę, że Polacy będą się rok po roku coraz bardziej przekonywać do tego projektu, bo on jest bardzo dobrze zaplanowany.
– Swego czasu wspominał pan o projekcie przelania 75 proc. środków z OFE na indywidualne konta emerytalne. Rozumiem, że prace nad tym rozwiązaniem stanęły, bo skupiliście się na PPK. Ale teraz, gdy rząd zakończył prace nad PPK, powróci pan do forsowania tego rozwiązania?
– To jest cały czas aktualne rozwiązanie, ale toczą się nad nim dyskusje. Ja nie widzę ryzyka dla funkcjonowania takiej propozycji, ale diabeł tkwi w szczegółach, bo część środków w OFE jest zaangażowanych w akcje zagranicznych spółek, a część w akcje polskich spółek. Tu trzeba działać z wyczuciem i chirurgiczną precyzją…
– Czyli propozycja nie została zasypana?
– Absolutnie nie. Cały czas toczy się konstruktywna dyskusja.
– Najwyższy wzrost PKB w UE, trzecie czy może czwarte najniższe bezrobocie…
– Dziękuję, że pan to zauważa…
– Do tego istotny wzrost dochodów podatkowych rok do roku, niska dotacja na FUS, wyższe wpływy do ZUS. Może to dobry moment, żeby zacząć budować bufor bezpieczeństwa na czas, kiedy ta dobra koniunktura się skończy?
– My ten bufor bezpieczeństwa zbudowaliśmy!
– Gdzie?
– Zauważmy, że przy wyczyszczeniu prawie wszystkich zaległości, które Platforma i PSL nam zostawiły, jak deputaty węglowe (ponad 2 mld zł w zeszłym roku), nieopłacone nadwykonania w służbie zdrowia oraz różne zapóźnienia w projektach infrastrukturalnych, nasz deficyt budżetowy jest najniższy w historii. Za rządu PiS oscylował w granicach 1–2 proc. PKB. Za rządów PO-PSL sięgał 8 proc. PKB, czyli 100 mld, a nawet 110 mld zł! Wtedy nie było żadnego zapasu na czas kryzysu. Teraz jest i jestem spokojny o czas wahnięcia gospodarczego.

Podstawowym komponentem brakującym polskiej gospodarce, z czym zgodzą się nawet nasi najbardziej zajadli przeciwnicy ekonomiczni i polityczni, są oszczędności. III RP nie wypracowała żadnego programu kumulowania oszczędności. III RP opiera się na kapitale z zagranicy, a to oznacza uzależnianie się od tego kapitału

– Nie boi się pan tego stałego powiększania sztywnych wydatków budżetowych wynikających z pęczniejących programów społecznych? To w czasach dekoniunktury będzie bardzo niebezpieczne, bo nasz wzrost gospodarczy opiera się w dużym stopniu na konsumpcji. Inwestycje wyhamowały. Dane GUS z końca sierpnia nie są optymistyczne. W drugim kwartale tego roku spodziewano się 9 proc. wzrostu inwestycji, było tylko 4,5 proc. Mniej niż w I kwartale. Jak pobudzić inwestycje, które są kluczem nie tylko do wzrostu gospodarczego, ale też do rozwoju państwa?
– Zgadzam się, że inwestycje to klucz do rozwoju Polski. Do przodu powinny ruszyć przede wszystkim inwestycje w samorządach. Są województwa zarządzane przez PO-PSL, w których umiejętność inwestowania środków europejskich jest bardzo niska. Zachęcam obywateli, by przyjrzeli się, dlaczego niektóre urzędy marszałkowskie w swoich regionalnych programach operacyjnych tak nieudolnie nimi zarządzają. Rozkręcamy jednak także inwestycje publiczne i inwestycje prywatne też wyglądają coraz lepiej.
– Wspomniał pan o rekordowo niskim deficycie budżetowym. Tymczasem deficyt sektora finansów publicznych…
– Też jest rekordowo niski!
– Tak, to prawda. Ale na tle Unii Europejskiej nie wygląda to już tak dobrze. Na przyszły rok rząd zaplanował, że deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 1,8 proc. PKB. Pewnie będzie mniejszy, ale i tak średnia w Unii Europejskiej to 0,3 proc, a jest też 11 krajów z nadwyżką budżetową. Czy nie jest to dla nas jakiś sygnał?
– Trudno porównywać do Polski kraje Europy Zachodniej, będące na zupełnie innym etapie rozwoju gospodarczego i mające zupełnie inny model gospodarczy. Polska miała przez lata zaniedbań olbrzymie potrzeby inwestycyjne, a także gigantyczne potrzeby społeczne. Elity III RP traktowały nasze społeczeństwo w sposób niewłaściwy. Były olbrzymie nierówności społeczne, skrajne ubóstwo u dzieci… My postawiliśmy na programy społeczne, jednocześnie uszczelniając system podatkowy. Nasza dobra sytuacja wynika z precyzyjnego planu, konsekwencji i pracy, z dobrze wdrożonego programu uszczelnienia VAT, PIT i CIT. Dzięki temu są nowe środki na 500 plus, wyprawkę i projekty dla seniorów. Dlatego będą też środki na termomodernizację. Nie tylko jesteśmy po dobrej stronie mocy z najwyższym wzrostem gospodarczym, ale też stworzyliśmy na przyszłość bufor bezpieczeństwa.
– W Trybunale Konstytucyjnym leży ustawa znosząca limit 30-krotności składek ZUS. Gdyby weszła w życie, mocno uderzyłaby w pracodawców. Do tego doszłoby do skumulowania obciążeń wynikających z wprowadzenia PPK. Jednak rząd, parlament mają możliwość nowelizacji ustawy i usunięcia tego kontrowersyjnego zapisu. Wyrzucicie ten felerny przepis do kosza?
– Staram się nie komentować tematów będących przedmiotem rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego. Poczekajmy na jego werdykt. Cieszę się, że udało się powołać program PPK, bo odzwierciedla potrzebę budowania długotrwałych oszczędności i zabezpiecza przyszłych emerytów.
– Na koniec sprawa 500 plus. Czy rząd myśli o zmianach w tym programie, np. o waloryzacji progów dochodowych, nie mówiąc już o podniesieniu samej kwoty świadczenia?
– Nie przymierzamy się do zmian w 500 plus. Program działa świetnie. Jeździmy po Polsce i widzimy, jak jest odbierany. Nikt nie wierzył, że nie tylko zostanie wdrożony, ale że jego finansowanie będzie możliwe dzięki walce z mafiami VAT. A to się udało.
Rozmawiał Hubert Biskupski