Jarosław Gowin

i

Autor: Sedno Sprawy Jarosław Gowin

Zemsta Kaczyńskiego? Gowin: "Nie boję się" [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]

2022-02-01 15:28

Dwa miesiące poza polityką, walka z chorobą i powrót - jak zapewnia - w pełni sił. Były wicepremier Jarosław Gowin był dzisiaj gościem programu "Express Biedrzyckiej" i przekonywał, że jest gotów pracować kilkanaście godzin na dobę i że właśnie tak dziś wygląda jego kalendarz. - Nie żałuję, że w 2015 r. współtworzyłem Zjednoczoną Prawicę i nie żałuję, że dziś jestem poza nią. W tej chwili nie zaprzątam sobie myśli i uwagi tym, co będzie robił premier Kaczyński. - Nie boję się zemsty. Zresztą wiem, że tego typu działania były podejmowane i pewnie będą podejmowane - mówi lider Porozumienia i dodaje, że sprawdza czy był atakowany systemem Pegasus. - Sprawdzam. Bo jeśli można było podsłuchiwać szefa sztabu głównej partii opozycyjnej, a także Michała Kołodziejczaka, to tym bardziej prawdopodobne, że podsłuchiwano najważniejszych polityków ówczesnego obozu rządowego.

Jarosław Gowin odniósł się także do współpracy między partiami opozycyjnymi i relacji z Donaldem Tuskiem.

Kamila Biedrzycka: Miło pana widzieć w dobrym zdrowiu.

Jarosław Gowin: Bardzo dziękuję. Rzeczywiście zdrowie mi w tej chwili znakomicie dopisuje.

- Spał pan po dwie, trzy godziny na dobę. Teraz udaje się więcej?

- Teraz śpię znakomicie i to jest efekt wspaniałej opieki ze strony lekarzy i personelu medycznego. Opowiedziałem wprost o tej mojej historii, bo liczę, że to pomoże wielu osobom, które zmagają się z depresją. To jest choroba taka sama jak każda inna i da się uleczyć, czego ja jestem najlepszym dowodem.

- Jak bardzo dotykają pana komentarze polityków, którzy z jednej strony deklarują zadowolenie z pana powrotu, a z drugiej podają w wątpliwość czy teraz będzie pan normalnym, przewidywalnym graczem?

- To jest próba stygmatyzowania osób, które zmagają się z tego typu problemami. W moim przypadku to był efekt bezsenności, będącej skutkiem ubocznym COVID-u. W tej chwili, w ocenie lekarzy, jestem w pełni predestynowany do tego, żeby pracować równie ciężko jak przed chorobą, a więc po kilkanaście godzin na dobę. I tak właśnie wygląda mój kalendarz każdego dnia.

- Czy z dzisiejszej perspektywy czegoś pan żałuje? Np. podjęcia pewnych decyzji zbyt późno?

- Każdy polityk musi dokonywać rozmaitych kompromisów i z perspektywy czasu różnie się je ocenia.

- A pan jak je dziś ocenia?

- Nie żałuję, że w 2015 r. współtworzyłem Zjednoczoną Prawicę i nie żałuję, że dziś jestem poza nią. Bo ta druga kadencja – począwszy od wyborów kopertowych, które zablokowałem, przez próbę wetowania unijnego budżetu, która była szaleństwem, po lex-TVN i podatki – to są wszystko sytuacje, które są sprzeczne z polskim interesem i polską racją stanu. Ja – i ta odważna część ludzi Porozumienia – wiedzieliśmy, w którym momencie przeciwstawić się i powiedzieć stanowczo „nie”.

Express Biedrzyckiej - Jarosław Gowin: Nie boję się zemsty Kaczyńskiego. Nie wykluczam współpracy z Tuskiem

- I sądzi pan, że zrobiliście to w dobrym momencie? Wracam do pytania o to, czy jest coś, czego pan żałuje.

- Na pewno nie żałuję tego, że jestem poza rządem. Jeśli czegoś żałuję, to głosowania ws. dodatkowych środków dla telewizji publicznej, bo ona niestety stała się szczujnią.

- Której sam pan padł ofiarą?

- To jest osobna sprawa. Ktoś może powiedzieć, że sami sobie na to zasłużyliśmy i ja nie będę się skarżył. Polityka jest sferą dość brutalną, ale wydaje mi się, że w odniesieniu do Porozumienia – i nie mam tu na myśli siebie, tylko swoich współpracowników – te granice dopuszczalnej brutalności zostały przez PiS przekroczone.

- Opozycja ma wątpliwości czy panu zaufać. Od wielu rozmówców słyszę „dobrze, że Gowin zdecydował się porzucić obóz rządzący, ale przez wiele lat firmował jego politykę i zrobił tak wiele złych rzeczy, że trudno teraz wyobrazić sobie współpracę”.

- Wydaje mi się, że inne podejście do tej sprawy ma PSL, wielu polityków Platformy. Zobaczymy jak, w odniesieniu do perspektyw koalicji wyborczych, zachowa się Szymon Hołownia, który na razie mówi, że do wyborów chce iść samodzielnie. Im bliżej wyborów, tym więcej będzie przymiarek do rozmaitych koalicji, tym bardziej, że proszę zwrócić uwagę jak PiS-owi spadły notowania…

- ...ostatni sondaż 27 proc. Koalicja Obywatelska tylko o punkt procentowy mniej.

- Powiększa się także grupa osób niezdecydowanych. To są rozczarowani wyborcy PiS, którzy nie znajdują dla siebie oferty po stronie opozycji. Moim zadaniem jest współtworzenie listy centroprawicowej, która będzie pomostem dla tych kilkunastu procent rozczarowanych. Im bliżej wyborów, tym mniej będzie takich komentarzy jak te, które pani przytoczyła.

- Bo odkupicie winy?

- Nie chcę mówić o odkupieniu. Przeciwstawiłem się wyborom kopertowym i Polskiemu Ładowi – a właściwie antypolskiemu chaosowi.

- Przecież pan go podpisał w blasku fleszy ramię w ramię z Kaczyńskim i Ziobrą!

- Tutaj chodziło wyłącznie o założenia kierunkowe. Gdy przyszło do szczegółów, od razu mówiłem, że nie zgodzimy się na atak na polską klasę średnią. Rozwiązania podatkowe, które ostatecznie weszły w życie są niestety jednym wielkim chaosem, co przyznaje już sam rząd.

- To może jest nauczka żeby podpisywać gotowe projekty, a nie świstki papieru?

- Oczywiście można się zastanawiać nad tym, czy to było rozsądne posunięcie. Ale w tej sprawie miałem jasną deklarację Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego, że ulga dla klasy średniej obejmie także osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Tymczasem po konferencji okazało się, że zmienili zdanie.

- Według wicepremiera Kowalczyka to właśnie od pana i tej ulgi zaczęły się kłopoty z Polskim Ładem i to tak naprawdę pan za ten chaos odpowiada.

- To są kuriozalne wypowiedzi ośmieszające wicepremiera Kowalczyka. To ministerstwo finansów przygotowało konkretne rozwiązania. Gdyby tej ulgi nie było, to wyższe podatki płaciliby nawet ci, którzy zarabiają kilka tysięcy złotych.

- Karząca ręka Jarosława Kaczyńskiego już pana dotknęła, czy dopiero dotknie?

- „Nie sądzisz, że puszczę ci to płazem” - to był komentarz do mojego sprzeciwu wobec Polskiego Ładu. W tej chwili nie zaprzątam sobie myśli i uwagi tym, co będzie robił premier Kaczyński. Myślę o tym, co ja sam mam do zrobienia.

- Czyli zemsty Kaczyńskiego się pan nie boi.

- Ta zemsta spotyka mnie pośrednio poprzez fakt, że ciągle są usuwani z pracy wszyscy ludzie, którzy w stosunku do mnie zachowują lojalność. To ogromna większość ludzi Porozumienia.

- A osobistej zemsty pan się nie boi?

- Nie boję się zemsty. Zresztą wiem, że tego typu działania były podejmowane i pewnie będą podejmowane. Ale strach to jest uczucie, które trzeba porzucić, jeśli chce się poważnie podchodzić do polityki.

- Był pan atakowany Pegasusem?

- Tego nie wiem, prawdopodobnie dowiem się w najbliższych dniach. Nie byłbym zaskoczony.

- Czyli sprawdza pan to?

- Sprawdzam. Bo jeśli można było podsłuchiwać szefa sztabu głównej partii opozycyjnej, a także Michała Kołodziejczaka, to tym bardziej prawdopodobne, że podsłuchiwano najważniejszych polityków ówczesnego obozu rządowego.

- Pana zdaniem prezydent Andrzej Duda zmienia strategię działania?

- Na jedno weto już się zdecydował, zobaczymy jakie będzie jego podejście do kolejnych kontrowersyjnych ustaw. Papierkiem lakmusowym będzie tu decyzja ws. ustawy dotyczącej polskich szkół, czyli radykalnego ograniczenia uprawnień ich dyrektorów, a zatem także samorządności polskiej edukacji.

- A jeśli będzie weto do „lex-Czarnek”?

- To będzie sygnał, że druga kadencja Andrzeja Dudy będzie miała inny charakter niż ta pierwsza. (…) Oczekuję i liczę też na to, że prezydent wystąpi też z jakąś inicjatywą dotyczącą Izby Dyscyplinarnej, bo codziennie tracimy setki tysięcy euro ze względu na jej nierozwiązany problem.

- Prezes PiS wpadł dziś w kleszcze antyszczepionkowców, Zbigniewa Ziobry i Pawła Kukiza?

- Na pewno to jest czarny sen Jarosława Kaczyńskiego. On bardzo źle znosi sytuacje, w których jest zakładnikiem. A rzeczywiście jest dzisiaj postawiony pod ścianą.

- Wyklucza pan współpracę – dziś i w przyszłości – z Donaldem Tuskiem?

- Nie, nie wykluczam. W ramach opozycji powinniśmy szukać tego, co nas łączy, a nie tego, co dzieli. Nie zmienia to faktu, że pomysł Tuska by utworzyć jedną listę opozycji uważam za mało prawdopodobny i nieskuteczny. (…) Gdyby została zmieniona ordynacja – a takie przymiarki w PiS trwają – to wtedy moglibyśmy mówić o jednej liście opozycyjnej. Rozmawiała Kamila Biedrzycka