Krzysztof Kowalewski to bardzo znany i lubiany aktor, który widzom szczególnie może być znany z kultowych filmów Stanisława Barei. W najnowszym wydaniu tygodnika "Polityka", Kowalewski udzielił wywiadu, w którym wiele miejsca poświęconego zostało sprawom związanym z polityką. Ocenił obecną sytuację polityczną, postawę społeczeństwa, ale też odniósł się do tego, co wydarzyło się kilka lat temu. Aktor został zapytany o to, czy naród żyje na "dwa telewizory", a każdy dostaje "własną wersję rzeczywistości", tu Kowalewski przypomniał właśnie Beatę Szydło i jej kierowanie rządem. Kowalewski stwierdził: - W tym moim telewizorze wyłączam dźwięk, jak się pojawia premier albo prezydent. Pomijam, co mówią, ale razi mnie samo to, jak mówią - wyjaśnił. I uczepił się byłej premier: - Bardzo się ucieszyłem, kiedy pani Szydło przestała być premierem - wyznał szczerze. Dlaczego? Co mu nie pasowało? Wiele osób może być zaskoczonych, tym, co powiedział aktor: - Bo jej tembru głosu to już w ogóle nie byłem w stanie znieść. Ona mówiła, jakby ją coś wiecznie bolało. Od samego słuchania można się było rozchorować - ocenił gorzki. Dodał też, że "ładnie" zostało to wyłapane i wykorzystane przy produkcji serialu humorystycznego"Ucho prezesa".
CZYTAJ: To DLATEGO Szydło przestała być premierem?! Prawda wyszła na jaw po latach!