Żona wiedziała, że Durczok fałszował weksle?

Zatrzymany w sobotę Durczok usłyszał zarzut sfałszowania podpisu swej byłej małżonki na wekslu zabezpieczającym kredyt hipoteczny. Weksel opiewał na ponad 2 mln franków szwajcarskich. Durczok przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Prokuratura chciała, by dziennikarz trafił na 3 miesiące do aresztu, ale sąd wniosek odrzucił.

- Złożymy zażalenie. Prokurator nie zgadza się ze zdaniem sądu, który uznał, że nie zachodzą przesłanki do zastosowania aresztu. W jego miejsce nie zdecydował się na inne środki jak dozór czy poręczenie majątkowe – mówi Agnieszka Wichary, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

- Postępowanie jest na takim etapie, że wymaga jeszcze weryfikowania obszernych wyjaśnień złożonych przez podejrzanego. Pomimo tego, że podejrzany przyznał się do czynu, to jednak w swoich wyjaśnieniach umniejszał swoją rolę. Wskazywał na zachowanie banku podczas podpisania umowy kredytu oraz na rolę poręczyciela tego kredytu, czyli osobę która miała podpisać się na tym wekslu – dodaje prokurator Wichary.

Według naszych informacji Durczok mówił śledczym, że o sfałszowaniu przez niego podpisu wiedziała jego ówczesna żona. Pani Marianna nie chciała z nami wczoraj rozmawiać.

Prokuratura ma 7 dni za złożenie zażalenia. Prokuratorzy obawiają się, że Durczok może utrudniać postępowanie. - Ten czyn jest zagrożony surową karą od 5 do nawet 25 lat. To samoistna przesłanka, by zastosować areszt. Naszym zdaniem podejrzany może podejmować bezprawne działania mające utrudnić postępowanie – mówi pani prokurator.