Bunt generała

2009-08-18 10:18

Jest jednym z najlepszych polskich dowódców. Kierował misją w Iraku. Szanowany przez kolejnych ministrów i uwielbiany przez podwładnych - generał Waldemar Skrzypczak (54 l.), dowódca wojsk lądowych, postanowił przerwać milczenie i publicznie oskarżył urzędników z MON o zaniedbania w Afganistanie.

Wstrząśnięty śmiercią swojego żołnierza - kapitana Daniela Ambrozińskiego (32 l.) - powiedział im wprost, że nie wiedzą, czego tak naprawdę potrzebują walczący żołnierze. Czy zapłaci za to głową?

W armii zawrzało. Szef resortu obrony narodowej, Bogdan Klich (49 l.), oskarżył generała o złamanie "świętej" zasady cywilnej zwierzchności nad wojskiem, a także nakazał, by jego przełożeni zdyscyplinowali niepokornego dowódcę! Co tak zdenerwowało ministra?

- My wiemy, czym walczyć. Nie urzędnicy wojskowi, biurokracja ma nam mówić czym walczyć. Zabrano nam kompetencje, zostawiając odpowiedzialność - mówił gen. Skrzypczak podczas poniedziałkowych uroczystości pożegnania ciała Ambrozińskiego. Później swoje oskarżenia pod adresem MON i Sztabu Generalnego powtórzył w wywiadzie dla "Dziennika". - Prosimy o broń, ale wszystko tonie w procedurach biurokratycznych. Decydują urzędnicy wojskowi, którzy front widzieli na filmie "9. kompania". (…) Do ministra dociera zniekształcony obraz rzeczywistości - tłumaczył.

I to najprawdopodobniej te słowa wywołały tak ostrą reakcję ministra obrony narodowej, który nakazał zdyscyplinować Skrzypczaka. - Ja mu dwa razy w chwilach trudnych udzielałem poparcia, gdy odmówił mu tego Pałac Prezydencki. Zainwestowałem w niego zaufanie. A teraz nagle taki pasztet, który polega na podważeniu zasadności cywilnej kontroli nad wojskiem - grzmiał wczoraj Klich.

Ale wojskowi z wieloletnim doświadczeniem nie zgadzają się z oceną szefa MON. - Pan minister Klich swoimi wypowiedziami postawił na wojskowy beton, który odpowiada za wieloletnie zaniedbania w MON. Teraz cała nadzieja w premierze Tusku, który był na miejscu w Afganistanie, i na własne oczy mógł zobaczyć, czego potrzeba żołnierzom - mówi w rozmowie z "Super Expressem" twórca i dwukrotny dowódca GROM, gen Sławomir Petelicki (63 l.), który o Skrzypczaku mówi krótko: - Bardzo go szanuję. Dlaczego? W wojsku to opinia podwładnych jest najważniejsza. A ci, którzy się z nim zetknęli, zawsze dobrze mi o nim mówili.

Podobnie działania generała "buntownika" ocenia poprzednik Klicha. - Zaskakiwało mnie, że w trakcie wizyt na poligonach czy na wyjazdach do żołnierzy na misjach, pamiętał ich imiona, zagadywał, pytał o potrzeby. Odniosłem wtedy wrażenie, że wojsko jest jego drugą rodziną, i że interes zwykłych żołnierzy, jest dla niego na pierwszym miejscu - mówi były minister obrony narodowej Aleksander Szczygło (46 l.).

Kadencja Skrzypczaka jako dowódcy wojsk lądowych wygasa już wkrótce, a o jego przyszłości na podstawie opinii Klicha decydować będzie premier Donald Tusk (52 l.) i prezydent Lech Kaczyński (60 l.). Znawcy układów w polskiej armii są przekonani, że Skrzypczak wyjdzie z tego sporu obronną ręką. - To stary wyga. Skoro tak ostro zaatakował Klicha, musiał wiedzieć, że minister ma słabą pozycję. Być może ten konflikt będzie pretekstem dla premiera do odwołania ministra obrony - mówi jeden z polityków PO.

Późnym popołudniem, po wizyciwe w Sztabie Generalnym WP Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta RP.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki