Dubieniecki na celowniku Rady Adwokackiej. Zięć prezydenta ma wyjaśnić wnioski o ułaskawienie

2010-09-14 12:52

Adwokat Marcin Dubieniecki zabiegał u własnego teścia, prezydenta Lecha Kaczyńskiego o ułaskawienie skazanego na 111 lat więzienia Krzysztofa S. Skazany nie wyszedł na wolność, a mąż Marty Kaczyńskiej wystawił klientowi fakturą na ponad 26 tys. zł. Po publikacjach „Super Expressu” sprawą zajęła się Okręgowa Rada Adwokacka w Gdańsku. Dubieniecki ma złożyć wyjaśnienie.

Marcin Dubieniecki nie ma sobie nic do zarzucenia. Pisał wnioski o ułaskawienie więźnia Krzysztofa S., skazanego na 11 lat odsiadki i kierował je do swojego teścia, prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Skazany nie wyszedł na wolność, ale kancelaria męża Marty Kaczyńskiej i jego ojca, Marka Dubienieckiego niecałe 60 godzin pracy prawnika wyceniła na ponad 26 tys. zł.

Przebywający za kratkami Krzysztof S. domaga się zwrotu pieniędzy, a nagłośnionej przez „Super Express” sprawie przygląda się Okręgowa Rada Adwokacka (ORA) w Gdańsku.

Przeczytaj koniecznie: Krzysztof S.: Dubieniecki! Oddaj moje pieniądze!

Dziekan ORA, Jerzy Glanc powiedział PAP, że wystąpił do kancelarii adwokackiej Dubienieckich w Kwidzynie o pisemne wyjaśnienia. Jak do tej pory Marcin Dubieniecki nie chciał szerzej komentować sprawy.

W radiu TOK FM twierdził tylko, że nie brał pieniędzy za jakąkolwiek obietnicę ułaskawienia, ale za rzetelnie wykonaną pracę na rzecz klienta. Radzie Adwokackiej powiedział natomiast, że chodziło tylko o sporządzenie wniosku o ułaskawienie i analizę akt, a nie reprezentowanie skazanego w sprawie ułaskawienia.

Jeśli tak rzeczywiście było, nie doszło do naruszenia zasad etyki adwokackiej. Sam Marcin Dubieniecki zapewnia, że konfliktu interesów przy pisaniu wniosków o ułaskawienie do teścia, prezydenta Kaczyńskiego nie było, bo wniosek składał sam klient, Krzysztof S.

Patrz też: Marcin Dubieniecki, zięć prezydenta Kaczyńskiego, wziął pieniądze za pomoc w ułaskawieniu

- Nie pamiętam, kiedy prowadziłem tę sprawę. Mam tyle spraw w kancelarii, że trudno mi powiedzieć, kiedy to było. Na przestrzeni ostatnich trzech-czterech lat złożyłem do Sądu Rejonowego w Kwidzynie może z 50 próśb o ułaskawienie – wyjaśniał mąż Marty Kaczyńskiej na antenie radia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki